Zmiany w sztabie Radwańskiej?

Przegrana w drugiej rundzie Roland Garros i słowne utarczki Agnieszki Radwańskiej z ojcem Robertem podczas meczu z Jarosławą Szwiedową powodują, że eksperci zastanawiają się nad koniecznością zmian w sztabie najlepszej polskiej tenisistki.

Możliwości są trzy. Pierwszy z wariantów zakłada, że w sztabie Agnieszki Radwańskiej nie dojdzie do żadnych zmian. Jest to również wariant najbardziej prawdopodobny. Radwańska szybko zapomniała o wydarzeniach na kortach Roland Garros. Zapowiedziała, że nadal zamierza współpracować z ojcem na takich samych zasadach jak dotychczas mimo, że chwilę wcześniej skierowała do niego słowa "wyjdź stąd, zamknij się, spie....j". Po meczu tłumaczyła, że kilka niecenzuralnych słów to cena, jaką należy zapłacić za wynik. Również Robert Radwański nie robił problemu z zachowania córki na korcie. Dodał również, że porównywanie go do Jurija Szarapowa, Petera Grafa czy Damira Dokicia nie jest na miejscu, gdyż nie przypomina takiego "zbója". Radwański zaznacza, że daje sobie radę ze swoimi córkami i jak dojdzie do wniosku, że nie jest w stanie pomóc swoim córkom, to powie pas.

Drugi, mniej realistyczny wariant zakłada pojawienie się w sztabie Radwańskiej dodatkowych osób. O tej potrzebie wspominał między innymi Wojciech Fibak. Fibak proponował, aby Radwański pozostał szefem sztabu. Pojawiliby się jednak w nim dodatkowi trenerzy, którzy pracowaliby z ósmą rakietą świata. Rozwiązanie jest o tyle korzystne, że przecież po jakimś czasie Radwańska mogłaby dojść do wniosku, że ta współpraca nic jej nie daje i powrócono by do wariantu z ojcem jako jedynym trenerem. Zdaniem Fibaka Agnieszka Radwańska i jej siostra Urszula powinny w tym momencie myśleć tylko o tym, jak iść do przodu i się rozwijać. Problem polega na jednak na tym, że Agnieszka poza swoim ojcem nie widzi innego autorytetu. Nie wyobraża sobie również treningów z zachodnimi trenerami, u których obowiązują inne standardy i trzeba byłoby się im podporządkować.

Wreszcie trzeci, najbardziej abstrakcyjny wariant zakłada, że Polka wyjedzie na Florydę lub do Hiszpanii i całkowicie się usamodzielni. To jednak byłoby bardzo kosztowne i nie ma żadnej gwarancji, że przyniosłoby spodziewane efekty. Sama zawodniczka podkreśla również, że nie zakłada w najbliższym czasie żadnych zmian.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)