Federer, od złamanej rakiety do ojcowskiej dumy

Roger Federer wraca do Miami z trzema tytułami wielkoszlemowymi, jako szczęśliwy mąż i ojciec. Rok temu głośnym echem odbiła się scena, w której na korcie w Crandon Park roztrzaskał rakietę. Wtedy wieszczono koniec jego ery, dziś znów jest liderem rankingu.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie jest pewien, ale chyba wygrał zarówno Indian Wells i Miami rok po roku (tak, wygrał w latach 2005-6). Wie za to na pewno, że może teraz stać z podniesioną głową przed tymi, którzy już zamknęli okres jego świetności. - Wszyscy pisali o mnie śmieszne rzeczy - wspomina. - Jestem dumny z ubiegłorocznych osiągnięć - przyznaje.

W sobotę rozpocznie tegoroczną rywalizację w "piątym Szlemie' od meczu II rundy z doświadczonym Nicolásem Lapenttim, którego pokonał w trzech bezpośrednich pojedynkach. Szwajcar, ostatni człowiek z dubletem Indian Wells-Miami, mówi o trudnościach tych amerykańskich imprez: - Wielkie turnieje, ciężkie drabinki, prawie cztery tygodnie koncentracji. System ko powoduje, że nie jest łatwo wygrać dwóch kolejnych wydarzeń Masters 1000 - wyjaśnia. Jest szczęśliwy, że w Indian Wells wygrał Ivan Ljubičić: - To mój przyjaciel, często razem trenujemy.

Po słowach uznania ze strony Justine Henin (- Jest dla mnie inspiracją), Roger wypowiedział się na temat Belgijki, zwanej w najlepszym okresie "Federerem w spódnicy". - Gdy śledzę kobiecy tenis, zwykle widzę wiele wzlotów i upadków, ale ona jest inna - mówi. - Potrafi być skupiona przez cały mecz. Wie, jak wygrywać wielkie tytuły, potrafiła poradzić sobie będąc pod presją. Poza tym jednoręczny bekhend nie jest zbyt często spotykany.

Pierworodne bliźniaczki zajmują od ubiegłego roku wiele czasu 28-letniemu Federerowi, mistrzowi szesnastu turniejów Wielkiego Szlema. Zmienił nawyki: nie czyta już tyle o sobie (- Kiedyś byłem ciekawy, w jaki sposób tworzy się teksty w prasie i jak zmieniają w nich moje słowa), nie ma też czasu na oglądanie własnych występów (- Trzeba było posunąć życie do przodu).

Arcymistrz z Bazylei wspomina jak w 2004 roku był zszokowany liczbą ludzi, która obserwowała jego trening, jako nowego lidera rankingu. - Czasami mam jednak życzenie, by zostać sam na korcie, ponieważ wtedy możesz się zrelaksować. Czuję, że wszystko co robię nawet podczas treningu jest dokumentowane - tłumaczy. - Gdy chcę po prostu wyjść z obiektu, nie muszę, ale składam autografy i robię zdjęcia z fanami. To teraz część mojego życia. Szczęście w życiu rodzinnym i zawodowym - jemu się udało.

Komentarze (0)