Jerzy Janowicz nie ukrywa, że zupełnie nie ciągnie go do gry w tenisa. Były zawodnik w rozmowie z TVP Sport wyznał nawet, że rakiety... spalił w piecu. Jednocześnie ujawnił, że rzadko śledzi tenisowe zmagania.
Niekiedy zdarzy mu się jednak oglądać mecze Huberta Hurkacza. Janowicz ogląda większe turnieje z jego udziałem.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Podczas wywiadu dla TVP Sport został zapytany o to, czego brakuje Hurkaczowi, aby mógł "zakręcić się" koło Wielkiego Szlema.
- Hubert na pewno koło Wielkiego Szlema się kręci, nie jest to "chłopiec do bicia". Wydaje mi się, że w skrócie mówiąc, potrzebna jest troszeczkę większa agresja. Trzeba trochę więcej męskiej gry, żeby nie wycofywał się tak daleko do końcowej linii. Wiem, że on bardzo komfortowo czuje się w defensywie, w grze z kontry, ale musi w końcu ktoś pójść do niego, złapać za szyję i zmusić do agresywnego grania - podkreślił Janowicz.
Jednocześnie ocenił, że Hurkacz ma predyspozycje ku takiej grze. - Nie wiem, dlaczego robi to tak rzadko - dodał.
Brutalnie podsumował też aktualną czołówkę męskiego tenisa.
- To nie jest ta czołówka, do której byliśmy przyzwyczajeni przez dekady. Na razie jest smutek - podsumował.