Siedem lat temu Iga Świątek i Emma Navarro zmierzyły się ze sobą w ramach zawodów ITF World Tennis Tour na kortach ziemnych w Charleston, gdzie w ciągu 49 minut gry Polka oddała Amerykance zaledwie dwa gemy (6:0, 6:2). W środę obie tenisistki spotkały się w ćwierćfinale wielkoszlemowego Australian Open 2025. Nasza reprezentantka była faworytką i po 89 minutach zwyciężyła 6:1, 6:2.
Świątek szybko wzięła się do pracy. Już w pierwszym gemie uruchomiła return i wywalczyła przełamanie do zera. Chciała dobrze wejść w mecz i dać do zrozumienia rywalce, że czeka ją piekielnie trudne zadanie. Navarro to tenisistka bazująca na regularności. Grając agresywnie, można w łatwy sposób przejąć inicjatywę na korcie.
23-latka z Raszyna nie miała z tym w środę problemu. Błyskawicznie wysunęła się na 2:0, po czym Amerykanka wygrała swój serwis. Jak się okazało, był to jedyny zdobyty przez nią gem w premierowej odsłonie. Gdy Świątek złapała swój rytm, jej przeciwniczka nie mogła się czuć bezpiecznie przy własnym podaniu. I to niezależnie od wyniku w gemie.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Przy prowadzeniu 3:1 Świątek ponownie zaatakowała na returnie i została wynagrodzona. Navarro odparła co prawda dwa break pointy, ale przy trzecim Polka zmusiła ją do błędu i dopięła swego. Po zmianie stron nasza reprezentantka już nie czekała. Najpierw utrzymała serwis na 5:1, a następnie znów przycisnęła na returnie. Ósma rakieta świata po raz trzeci straciła podanie, choć prowadziła już 40-0 w gemie. Trwający 35 minut pierwszy set zakończył się rezultatem 6:1 dla faworytki.
Druga partia miała inny przebieg. Navarro osiągnęła wysoki poziom, co Świątek odczuła w wymianach. W pierwszych gemach seta nie było już tak łatwo skruszyć opór przeciwniczki. Mało tego to Amerykanka wypracowała break pointa przy wyniku po 2 i tylko cierpliwa gra Polki pozwoliła jej uniknąć przełamania.
Piąty gem zakończył się zresztą małą kontrowersją. Wiceliderka rankingu WTA odegrała bowiem piłkę, która odbiła się dwukrotnie po jej stronie. W ferworze walki nasza tenisistka tego nie zauważyła, podobnie jak sędzia główna Eva Asderaki-Moore. Navarro miała na ten temat inne zdanie, ale nic nie wskórała u arbiter.
W każdym razie Świątek wysunęła się na 3:2 i wówczas zaatakowała na returnie. Po paru ładnych wymianach udało się jej wypracować break pointa. Świetny bekhend po linii dał jej cenne przełamanie. Potem Polka utrzymała podanie do 40 i wyszła na 5:2. Po zmianie stron pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa już nie czekała. Jeszcze raz przycisnęła na returnie i wykorzystała drugą piłkę meczową.
Świątek zdobyła w środę 67 ze 112 punktów. Polka zanotowała jednego asa, dwa podwójne błędy, 22 kończące uderzenia i 20 pomyłek. Do tego ani razu nie dała się przełamać, a sama postarała się o pięć breaków. Navarro statystycy zapisali po jednym asie i podwójnym błędzie. Amerykanka skończyła 15 piłek i miała 22 niewymuszone błędy.
Rozstawiona z "dwójką" Świątek po raz drugi w karierze zagra w półfinale międzynarodowych mistrzostw Australii. W 2022 roku nie sprostała na tym etapie Amerykance Danielle Collins. Tym razem spotka się z jej rodaczką Madison Keys. Ich pojedynek odbędzie się już w czwartek na Rod Laver Arena.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 96,5 mln dolarów australijskich
środa, 22 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 2) - Emma Navarro (USA, 8) 6:1, 6:2