Póki co nie ma mocnych na Igę Świątek w tegorocznej edycji Australian Open. 23-latka przeszła jak burza przez cztery rundy pierwszego turnieju Wielkiego Szlema w 2025 roku. Polka jest już w ćwierćfinale turnieju.
Dotychczas gorycz porażki ze Świątek musiały posmakować Katerina Siniakova 0:2 (3:6, 4:6), Rebecca Sramkova 0:2 (0:6, 2:6) i Emma Raducanu 0:2 (1:6, 0:6). W poniedziałkowy poranek do tego grona dołączyła Eva Lys, która uległa także 0:2 (0:6, 1:6).
Po spotkaniu Iga Świątek nie ukrywała swoje zadowolenia z gry oraz rezultatu. Polka zwróciła uwagę, że to był jej pierwszy mecz w sesji wieczornej i cieszyła się z całego wydarzenia.
ZOBACZ WIDEO: Dla niej mąż nie przyjął propozycji transferu. "Nie rządzę w związku"
- To była moja pierwsza nocna sesja. Cieszyłam się tym meczem, tą atmosferą stadionu. Tak naprawdę to mam wciąż dwadzieścia... (chwila namysłu - dop. red.) dwadzieścia trzy lata i wciąż mogę coś poprawić. Nie zawsze czułam się komfortowo w Australii, ale teraz cieszę się grą na korcie i tym, co dzieje się poza nim. Mam nadzieje, że moja przygoda będzie trwać jak najdłużej - powiedziała tuż po spotkaniu Iga Świątek na antenie Eurosportu.
- Nie wiemy, co wydarzy się w przyszłości, może będę grała jeszcze lepiej. Wim Fissette dobrze wpływa na moją grę, pozostali członkowie mojego teamu pozostali w nim - to jest dobry miks. Oni mnie dobrze znają i funkcjonuje to od lat - dodała Świątek.
- Najważniejsze, że czuję się świeżo i gram na tyle dobrze, że mogę z dobrą energią wejść w ćwierćfinał. Nie można stracić czujności, gdy wygra się kilka meczów z takimi wynikami - powiedziała Świątek w późniejszej rozmowie z polskim reporterem Pawłem Kuwikiem.
W najbliższych dniach w Melbourne pogoda zmieni się diametralnie. W 48 godzin temperatura spadnie aż o 12-14 stopni Celsjusza, a w czwartek ma padać deszcz. Świątek mówi wprost, że to tak naprawdę nie ma znaczenia i musi się dostosować do warunków, jakie są.
- Nie nazywałabym tych warunków gorszymi, będą po prostu inne. Będzie chłodniej, ale - z drugiej strony - to fizycznie będzie łatwiej, żeby wytrzymać dłuższe akcje. Ale ogólnie to nie ma znaczenia. Na pewno trzeba będzie się dostosować do tego, jak piłka będzie lecieć w powietrzu. Na pewno będzie mniej dynamicznie, ale zobaczymy. Najważniejsze jest, aby się do tego dostosować. W Melbourne bardzo często zdarza się, że te spadki temperatur są nagłe, później może być 40 stopni Celsjusza następnego dnia. Trzeba o tym nie myśleć - dodała Iga Świątek.
W ćwierćfinale Iga Świątek zmierzy się z Emmą Navarro, która pokonała Darię Kasatkinę 2:1 (6:4, 5:7, 7:5).