Medalista olimpijski stracił dawny blask. Z Polakiem nie ma dobrych wspomnień

PAP/EPA / Miquel A.Borras / Na zdjęciu: Pablo Carreno
PAP/EPA / Miquel A.Borras / Na zdjęciu: Pablo Carreno

Pablo Carreno nie jest już tym samym tenisistą, który podczas igrzysk olimpijskich w Tokio pozbawił medalu Novaka Djokovicia. Hiszpan w pierwszej rundzie Australian Open zmierzy się z Kamilem Majchrzakiem, który ograł go pół roku temu.

Gdy rok temu Kamil Majchrzak rozpoczynał walkę o powrót do czołówki, nie miał ani jednego punktu w światowym rankingu ATP. Jednak udany sezon w wykonaniu naszego tenisisty sprawił, że ten załapał się do kwalifikacji do wielkoszlemowego Australian Open.

Polak w trzyetapowych zmaganiach zaprezentował się z bardzo dobrej strony, wygrywając komplet spotkań. Dzięki temu awansował do głównej drabinki turnieju. Jego pierwszym rywalem został znany Hiszpan Pablo Carreno.

Medalista olimpijski na horyzoncie

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że Majchrzak zmierzy się z bardzo utytułowanym zawodnikiem. W najlepszym momencie, czyli 11 września 2017 roku, Hiszpan zajmował 10. miejsce w światowym rankingu ATP.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Wielkich wyników nie osiągał jednak w imprezach wielkoszlemowych. Najlepiej radził sobie w US Open, gdzie dwukrotnie dotarł do półfinału w singlu i raz do finału w deblu. W Melbourne z kolei nigdy nie udało mu się osiągnąć choćby ćwierćfinału w grze pojedynczej, ale w podwójnej rywalizował raz w 1/2 finału.

Największym sukcesem indywidualnym Carreno jest brązowy medal z igrzysk olimpijskich w Tokio, który zdobył po ograniu Serba Novaka Djokovicia. Drużynowo natomiast udało mu się zwyciężyć w Pucharze Davisa.

Nie grał przez półtora roku

W ostatnich latach kariera hiszpańskiego tenisisty wyhamowała praktycznie całkowicie. Kontuzja prawego łokcia sprawiła, że na prawie półtora roku musiał zapomnieć o karierze i skupić się na powrocie do zdrowia.

Mimo że powrócił do rywalizacji pod koniec 2023 roku, to nadal odczuwał ból i nie czuł się w pełni sił, przez co podjął decyzję o operacji. Gdyby nie to, kto wie, czy nie zawiesiłby już rakiety na kołku.

Wówczas pierwszym turniejem, do którego przystąpił po wspomnianej operacji, był wielkoszlemowy Roland Garros. Co prawda dwa tygodnie wcześniej miał wystartować w imprezie rangi ATP Challenger, lecz znów poczuł ból, natomiast po wizycie u lekarza okazało się, iż nie było to nic poważnego, a jedynie niewielki obrzęk mięśni.

Carreno nie ukrywał również, że całe to przeżycie było dla niego trudne psychicznie. Miał bowiem w głowie to, iż nie wróci już do rywalizacji i będzie zmuszony zakończyć karierę.

Trudny powrót

W Paryżu hiszpański tenisista nie wygrał żadnego meczu, a udało mu się to dopiero w turnieju rangi ATP Challenger w Poznaniu. Wówczas właśnie w drugiej rundzie musiał uznać wyższość Majchrzaka 5:7, 6:4, 6:7(2).

Na ten moment 33-latek zajmuje 182. miejsce w światowym rankingu ATP i nie jest w stanie nawiązać do udanych występów z dawnych lat. Ponadto pod koniec roku zakończył współpracę z wieloletnim trenerem Samuelem Lopezem, który w dawnych czasach prowadził m.in. Mariusza Fyrstenberga, a obecnie należy do zespołu Carlosa Alcaraza.

Biorąc pod uwagę dyspozycję Carreno, nie jest wykluczone, iż ten rozgrywa swój ostatni sezon. Tym samym może mieć ostatnią okazję, by zaprezentować się w Australian Open.

Jego spotkanie z Majchrzakiem zaplanowano na wtorek, 14 stycznia, ok. godziny 6:00. Transmisja telewizyjna na Eurosporcie 1, online na platformie Max, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
SailorRipley39
14 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Znowu pompujecie balonik? Żeby nie skończyło się, jak z Chwalińską, która ugrała aż 1 gema. WS to nie Challenger, panie Fordon. Zupełnie inny prestiż i atmosfera. Zresztą gramy best of five, a Czytaj całość