Daniel Michalski rozpoczął turniej w Tajlandii od pewnego zwycięstwa z Geoffreyem Blancaneauxem (ATP 280). Pokonał rozstawionego z nr 7 Francuza aż 6:0, 6:4.
Kolejnym rywalem Polaka był Jelle Sels (ATP 301). Holender od razu mocno ruszył. Dwa razy przełamał podanie Michalskiego, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 4:0. Do końca seta obraz gry się już nie zmienił.
W drugiej partii to Michalski zdecydowanie przeważał. Miał szanse na to, aby wygrać tę część nawet 6:0. Nie wykorzystał jednak trzech kolejnych piłek meczowych. Swojego dopiął dopiero w kolejnym gemie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
O losach spotkania zadecydował tie-break w trzecim secie. To był prawdziwy popis w wykonaniu 406. zawodnika światowego rankingu. Stracił tylko jeden punkt i awansował do ćwierćfinału. W nim zmierzy się z Chińczykiem Jie Cui (ATP 349).
Tyle szczęścia nie miał Karol Drzewiecki, który przystąpił do rywalizacji w grze podwójnej. Jego partnerem był Hindus Anirudh Chandrasekar.
Zmierzyli się z duetem Blake Bayldon/Jakub Paul. Pierwsza partia zakończyła się tie-breakiem, w którym minimalnie lepsi okazali się Australijczyk i Szwajcar.
Decydujące okazało się jedyne przełamanie, do którego doszło w ósmym gemie drugiego seta. Hindus i Polak nie wykorzystali następnie dwóch break pointów i pożegnali się z turniejem.
Bangkok Open, Nonthaburi (Tajlandia)
ATP Challenger 75, korty twarde, pula nagród 100 tys. dolarów
środa, 8 stycznia
II runda gry pojedynczej:
Daniel Michalski (Polska) - Jelle Sels (Holandia) 1:6, 6:1, 7:6(1)
I runda gry podwójnej:
Blake Bayldon (Australia) / Jakub Paul (Szwajcaria) - Anirudh Chandrasekar (Indie, 2) / Karol Drzewiecki (Polska, 2) 7:6(4), 6:3