Iga Świątek, numer "dwa" w rankingu kobiet, została ukarana miesięcznym zawieszeniem, w związku z tym, że uzyskała pozytywny test na obecność trimetazydyny w organizmie. Kilka dni temu Aryna Sabalenka udzieliła wymijającej odpowiedzi na pytanie dotyczące kary dla bezpośredniej przeciwniczki (więcej TUTAJ).
Sabalenka jest dość konsekwentna, ponieważ kiedy ponownie została zapytana o tę kwestię, stwierdziła: - Ludzie przesadzają, gdy pojawiają się takie wiadomości. Wierzę w czysty sport, więc nie chcę tego komentować.
Tym razem liderka światowego rankingu poszła o krok dalej i wyraziła swoje zdanie na temat braku przejrzystości w kilku głośnych sprawach dopingowych w tenisie. W tym roku głośno było o pozytywnych wynikach testów Janika Sinnera, Igi Świątek czy ostatnio Maxa Purcella.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Cytowana przez nine.com.au Sabalenka stwierdziła: - Nigdy nie poznamy prawdy.
Jej komentarz odnosi się m.in. do kontrowersji wokół Świątek, które rzucają cień na tę dyscyplinę przed zbliżającym się Australian Open.
W poniedziałek australijski tenisista Max Purcell dobrowolnie zgodził się na tymczasowe zawieszenie po przyznaniu się do naruszenia zasad antydopingowych. Purcell wyjaśnił, że "nieświadomie" przyjął infuzję dożylną przekraczającą dozwolony limit 100 ml. Zawieszenie uniemożliwi mu udział w Brisbane International i Australian Open.
Kara dla Purcella wzbudziła poruszenie, ponieważ Świątek czy Jannik Sinner otrzymali łagodniejsze sankcje. Numer "jeden" w rankingu mężczyzn miał pozytywny wynik testu na clostebol, ale został oczyszczony z zarzutów po wyjaśnieniu, że substancja dostała się do jego organizmu przez spray użyty przez fizjoterapeutę.
Sabalenka, która zakończy rok jako liderka światowego rankingu, przygotowuje się do Brisbane International, a następnie Australian Open. Mimo sukcesów, podkreśla, że w dalszym ciągu pracuje nad pewnymi elementami. - Jest wiele rzeczy do poprawy, jak gra przy siatce czy serwis - dodała.