Taylor Fritz skrytykował "szaloną" stronniczość fanów po ujawnieniu miesięcznego zawieszenia Igi Świątek. Polska tenisistka uzyskała pozytywny wynik na obecność trimetazydyny w sierpniu. O zawieszeniu wiceliderki rankingu WTA poinformowano w czwartek (28 listopada).
Świątek, pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema, miała 22 dni zawieszenia zaliczone wstecz, co oznacza, że pozostało jej tylko osiem dni do odbycia kary. Podobnie jak w przypadku Jannika Sinnera, reakcje w mediach społecznościowych były silne i często stronnicze.
Fritz, czwarta rakieta na świecie, skrytykował tych, którzy nie potrafią obiektywnie ocenić sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
"To, co mnie doprowadza do szału w tych sytuacjach, to nie same przypadki, ale szalona stronniczość fanów, którzy wspierają narrację zgodną z ich agendą" - napisał na platformie X.
"Dobrze jest mieć własne, szczere opinie, ale czego nie mogę pojąć i co jest tak niepokojące dla zawodnika, to szalone uprzedzenie tenisowej publiczności, która popiera każdą historię opowiedzianą przez swojego idola" - dodał.
Świątek została uznana za "nieznacząco winną" w związku z pozytywnym wynikiem testu, który miał miejsce 12 sierpnia, tuż przed turniejem w Cincinnati. Zawieszenie zostało uchylone 4 października, co pozwoliło jej wystąpić w finałach WTA i Billie Jean King Cup.
Świątek przyznała, że sytuacja była dla niej trudna. - Całe życie dążyłam do kariery, która będzie przykładem dla przyszłych pokoleń. Mam nadzieję, że zrozumiecie, co się stało i nadal będziecie mnie wspierać - przekazała.