Dlaczego najlepsi tenisiści nie dochodzą przeciwko sobie do trzeciego seta?

PAP/EPA / Alessandro di Marco / Na zdjęciu: Carlos Alcaraz
PAP/EPA / Alessandro di Marco / Na zdjęciu: Carlos Alcaraz

- Musisz pokazać najlepszy tenis, choćbyś był chory. I ja to dzisiaj zrobiłem - powiedział Carlos Alcaraz po pokonaniu Andrieja Rublowa w ATP Finals. - To jest to, co robią topowi gracze: grają swój najlepszy tenis nawet, jeśli nie czują się dobrze.

Krzysztof Straszak z Turynu

W Turynie zakończyła się druga kolejka fazy grupowej ATP Finals. Oto, co powiedzieli zawodnicy z grupy Johna Newcombe'a po środowych spotkaniach.

Alcaraz chory, ale na topie

- Myślę, że to był świetny mecz - przyznał Rublow, zadowolony ze swojej postawy pomimo porażki z Alcarazem w dwóch setach. - Trochę obniżyłem poziom na początku pierwszej partii, ale przez resztę czasu, szczególnie w drugim secie, poziom był naprawdę wysoki.

Alcaraz nie wydobrzał po przebytej chorobie i nie zaprezentował z najlepszej strony w poprzednim meczu, przeciwko Casperowi Ruudowi. - Dzisiaj czułem się tak samo, może trochę lepiej, ale nie za bardzo. Wyszedłem na kort myśląc, że muszę zagrać lepiej. I zapomnieć o tym, jak się czułem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą

- Jak gra w ten sposób, to jest może jeden czy dwóch zawodników, którzy mogliby go zatrzymać - powiedział Rublow o rywalu z Murcii. - Normalnie często modyfikuje swój serwis, nadaje mu rotację, a tymczasem dzisiaj serwował całkowicie płasko i zanotował wysoki procent pierwszego podania.

Były lider rankingu przyznał, że starał się... nie biegać za dużo. - Miałem sporo opcji na wypadek, gdybym nie czuł się komfortowo biegając po linii końcowej. Jestem zadowolony, że wszystko poszło jednak dobrze.

Grał z plastrem na nos. - Ułatwiał mi oddychanie, pozwalał odetchnąć między punktami. Z pewnością założę go też w następnym meczu - powiedział.

A następnym meczem będzie decydujący o awansie do półfinału hit ostatniej kolejki fazy grupowej między Alcarazem a Zverevem. I Rublow może ciągle liczyć na promocję, a to dzięki zwycięstwu Zvereva nad Ruudem w dwóch setach.

Alcaraz ma receptę na zawodników z czołowej dziesiątki: wygrał 12 z 16 takich starć. - Przed tego rodzaju meczami musisz pomyśleć, jaką grę zastosujesz, jakich uderzeń użyjesz. W tenisie liczy się gra mentalna, czyli to jak mówisz do siebie przed meczem. Jak mam grać przeciwko czołowemu zawodnikowi, mówię sobie, że jestem lepszy, że zagram najlepiej, jak potrafię, że dam z siebie sto procent, żeby go pokonać.

Jesień nie na kanapie

W sesji wieczornej Alexander Zverev bez straty seta pokonał Caspera Ruuda.

Tak spotkanie ocenił Zverev: - Najbardziej zadowolony byłem z tego, że zagrałem dobrze w ważnych momentach. Dobry tenis pokazałem też w tie-breaku. Jeśli idzie o Caspera, to nigdy nie widziałem go serwującego tak dobrze.

Dlaczego według Zvereva w turnieju najlepszych singlistów na świecie nie doszło jeszcze ani razu do trzeciego seta? - Mam na to swoją teorię, i składa się na nią kilka czynników. Przede wszystkim to są przecież ciągle interesujące i wyrównane mecze. Mogę sobie wyobrazić, że ludzie czekają na długie trzysetowe spotkania. Takie mieliśmy tutaj w zeszłym roku. Nie da się jednak przewidzieć rezultatów. Weźmy moje ostatnie mecze z Carlosem [Alcarazem]: to były wielkie batalie, ale jeden dominował drugiego na przemian w kolejnych spotkaniach. Po prostu też danego dnia jeden z rywali czuje się lepiej od drugiego. Dzisiaj w męskiej czołówce dominuje Jannik.

W piątek Zverev w sesji popołudniowej zmierzy się właśnie z Alcarazem. Żaden z nich nie jest pewny awansu do półfinału. - Wolałbym grać wieczorem, żeby zachować rytm jak w dwóch wygranych spotkaniach dotąd. Ważne to utrzymać dobrą serię - stwierdził.

Jak po pierwszym spotkaniu, tak i teraz po wygranej z Ruudem Zverev wrócił na kort na sesję treningową. - Dzisiaj ćwiczyłem odbiór - tłumaczył. - Casper serwował bardzo dobrze i chciałem się poprawić w tym aspekcie. Najlepsi tenisiści są coraz lepsi, a ja chcę im dotrzymać kroku.

Sam Ruud także przyznał, że serwował bardzo dobrze. - Bo musisz przeciw takiemu rywalowi - przyznał Norweg. - Oprócz końcówki, kiedy zostałem przełamany i potem już nie mogłem łatwo wrócić. Ale dałem z siebie wszystko - podsumował.

W piątek, w meczu wieczornym (nie przed godz. 20:30), Ruud powalczy o awans z Rublowem. - Andriej jest moim bardzo dobrym przyjacielem - powiedział. - Moim planem na mecz będzie zagrać bardzo dobry tenis. Jestem zadowolony z poziomu, który jak dotąd zaprezentowałem w tym turnieju.

Ruud sprawił niespodziankę w pierwszej kolejce, w poniedziałek, gdy pokonał Alcaraza. - Od US Open nie miałem jakoś pewności siebie, a i fizycznie nie czułem się za dobrze. Poza tym, czasami grasz przeciwko rywalom, z którymi czujesz się niekomfortowo. A do tego korty w Tokio, Szanghaju, Bazylei i Paryżu były szybkie, czego ja może nie uwielbiam, ale inni tak. Nie będę się tłumaczył, po prostu tak to wyglądało z mojej perspektywy.

- Zresztą nigdy nie radziłem sobie jesienią - przyznał w końcu. - Więc może lepiej siedzieć w tym czasie na kanapie zamiast latać po turniejach - uśmiechnął się.

Wyjaśnił też, że jego bronią jest forhend. - I on lepiej działa na wolniejszych kortach, gdzie piłka odbija się wyżej. Więc szybkość kortu robi dla mnie różnicę, bo ma znaczenie, czy uderzam ją po niższym czy wyższym koźle.

- Tak jak moją bronią jest forhend, to w przypadku Saschy jest to bekhend. Więc jeśli on gra dobrze z forhendu, to nie za bardzo jest na co kierować piłkę - powiedział po meczu ze Zverevem.

Ruud życzy dobrze swojemu niemieckiemu koledze, który jest aktualnie drugą rakietą świata. - Kiedy uszkodził sobie kolano, zerwał w nim praktycznie każde możliwe wiązadło. Ciężko wrócić na najwyższy poziom po czymś takim, a on to zrobił na dodatek w krótkim czasie. W pewnym momencie brakowało mu bardzo niewiele, by zostać numerem jeden, no i nie zdobył też jeszcze tytułu wielkoszlemego, ale przecież poza tym wygrał wszystko inne.

Norweg przyznał, że nie wie dokładnie, jak liczona będzie kolejność w grupie w przypadku, gdyby trzej zawodnicy (on sam, Rublow i Alcaraz) zakończyli zmagania z jednym zwycięstwem na koncie.

Komentarze (1)
avatar
wojtasss1
14.11.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahaha jaki tytuł. To chyba jakiś gimbus pisał lol