Paula Badosa zakończyła starty w cyklu WTA, aby odpocząć i w pełni przygotować się do ostatniego turnieju w tym roku. Hiszpanka początkiem miesiąca brykała się z problemami z plecami, ale po znalezieniu rozwiązania mogła trenować intensywniej. W rozmowie z portalem sport.es 26-latka zapewniła, że gdy przestała czuć ból wiedziała, że dyspozycja przyjdzie sama.
Druga połowa roku była dla niej imponująca. Zdobyła tytuł w Waszyngtonie, osiągnęła półfinały w Pekinie i Cincinnati oraz ćwierćfinał US Open. Wyniki te sprawiły, że Hiszpanka wyraźnie przybliżyła się do powrotu do czołowej dziesiątki rankingu WTA. Aktualnie jest 12. rakietą świata.
Teraz Badosa, która prywatnie przyjaźni się z Aryną Sabalenką, skupia się na Pucharze Billie Jean King. 26-latka nie kryje radości z faktu, że będzie liderką swojego zespołu. Szczególnie że będzie rywalizować przed własną publicznością.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Hiszpanki rozpoczną rywalizację 13 listopada od meczu z Polską. Potencjalne starcie z Igą Świątek jest dla niej dodatkową motywacją. - Mam okazję zmierzyć się z jedną z najlepszych na świecie, Igą Świątek, i nie mogę się doczekać tego spotkania. To wyzwanie mnie nie przeraża, wręcz przeciwnie, motywuje mnie - zaznaczyła w rozmowie ze sport.es.
Decyzja Świątek o udziale w turnieju nie była dla niej zaskoczeniem. - Trochę mnie to zaskoczyło, bo na początku nie była zgłoszona, ale to zawodniczka, która zawsze lubiła reprezentować swój kraj. Jeśli ona gra, Polska ma duże szanse na sukces. Rozumiem to, bo ja odczuwam to samo - wyjaśniła.
Badosa wierzy w możliwości hiszpańskiej drużyny. - Zawsze mieliśmy dobry zespół. Hiszpania zawsze walczy i daje z siebie sto procent, a to bardzo ważne w rozgrywkach drużynowych. Mamy też dobry debel z Sarą (Sara Sorribes Tormo, red.) i Cristiną (Cristina Bucsa, red.), więc wszystko może się zdarzyć - powiedziała.