Spektakularny mecz i porażka obrońcy tytułu. Idol gospodarzy nie wykorzystał meczbola

PAP/EPA / Tim Ireland / Na zdjęciu: Ben Shelton
PAP/EPA / Tim Ireland / Na zdjęciu: Ben Shelton

Broniący tytułu Ben Shelton po decydującym tie breaku przegrał z Arthurem Filsem w ćwierćfinale rozgrywanego na kortach twardych turnieju ATP 500 w Tokio. Kei Nishikori był bliski sprawienia sensacji, lecz nie wykorzystał meczbola.

W ćwierćfinale turnieju ATP w Tokio doszło do spektakularnego meczu pomiędzy dwoma tenisistami młodego pokolenia. 20-letni Arthur Fils po ponad trzygodzinnej i trzymającej w napięciu do końca rywalizacji pokonał 7:5, 6:7(3), 7:6(2) rozstawionego z numerem ósmym i broniącego tytułu 21-letniego Bena Sheltona.

Tym samym Shelton nie zostanie pierwszym od sezonów 1993-94 i dubletu Pete'a Samprasa tenisistą, który obroni tytuł w Kinoshita Group Japan Open Tennis Championships. Z kolei Fils w półfinale zmierzy się z kolejnym przedstawicielem młodego pokolenia, 21-letnim Holgerem Rune.

Oznaczony numerem szóstym Rune w niedzielę był o krok od porażki z idolem gospodarzy, Keiem Nishikorim. Duńczyk w decydującym secie pojedynku z japońskim posiadaczem dzikiej karty przegrywał 3:5, ale obronił meczbola, odwrócił losy rywalizacji i ostatecznie zwyciężył 3:6, 6:2, 7:5.

Odpadł Jack Draper, pogromca z II rundy Huberta Hurkacza. Brytyjczyk z powodu kontuzji mięśni brzucha skreczował w drugim secie w spotkaniu z Ugo Humbertem.

Francuz w półfinale zmierzy się z Tomasem Machacem. Czech w niedzielę zaserwował osiem asów, posłał 34 zagrania kończące, wykorzystał dwa z dziesięciu break pointów i pokonał 7:6(2), 6:3 Alexa Michelsena.

Kinoshita Group Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 1,818,3 mln dolarów
niedziela, 29 września

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Holger Rune (Dania, 6) - Kei Nishikori (Japonia, WC) 3:6, 6:2, 7:5
Arthur Fils (Francja) - Ben Shelton (USA, 8) 7:5, 6:7(3), 7:6(2)
Tomas Machac (Czechy) - Alex Michelsen (USA) 7:6(2), 6:3
Ugo Humbert (Francja) - Jack Draper (Wielka Brytania) 7:5, 2:1 i krecz

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Komentarze (0)