Po tym, jak Magdalena Fręch wygrała turniej rangi WTA 500 w Guadalajarze, zdecydowała się odpuścić zmagania w Seulu. Do rywalizacji powróciła przy okazji startu imprezy WTA 1000 w Pekinie.
Ostatni sukces naszej tenisistki sprawił, że awansowała na 31. miejsce w światowym rankingu WTA. W efekcie w stolicy Chin została rozstawiona z numerem 23., dzięki czemu w pierwszej rundzie otrzymała wolny los.
Zmagania w Pekinie rozpoczęła tym samym od drugiej fazy. W premierowym spotkaniu Polka pokonała Amerykankę Alycię Parks po trzysetowym boju - 6:4, 5:7, 6:4 (relacja TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Awans do trzeciej rundy powiększył premię, którą Fręch otrzyma za występ w stolicy Chin. Na ten moment zagwarantowała sobie bowiem 59,1 tysięcy dolarów, co w przeliczeniu na złotówki daje 226 tys. złotych.
Dla naszej tenisistki to kolejny solidny zastrzyk finansowy w ostatnim czasie. Przypomnijmy, że za triumf w Meksyku otrzymała 543 tysiące złotych. Teraz, po wygraniu jednego meczu w Pekinie, zagwarantowała sobie otrzymanie połowy tej kwoty.
O awans do kolejnej fazy zmagań Polka powalczy z rozstawioną z numerem 12. Rosjanką Dianą Sznaider. Zwyciężczyni tego starcia zapewni sobie zarobek na poziomie 101 tysięcy dolarów, czyli 386 tys. złotych.
Ale najważniejsze, że Magda gra w każdym turnieju, w którym może zagrać, gra mec Czytaj całość