Przypomnijmy, że cała sytuacja miała miejsce przed rozpoczęciem turnieju Miami Open 2024. Wtedy media obiegła informacja o śmierci wieloletniego partnera Aryny Sabalenki - Konstantina Kołcowa. Policja poinformowała, że przyczyną było samobójstwo (więcej TUTAJ).
Mimo wszystko, białoruska tenisistka dzień później przygotowywała się do turnieju w Stanach Zjednoczonych. Rozegrała w nim nawet dwa spotkania - wygrała z Paulą Badosą (2:0), a w kolejnej rundzie odpadła po porażce z Anheliną Kalininą (1:2).
Od tamtego czasu Aryna Sabalenka nie wypowiadała się w sprawie śmierci Konstantina Kołcowa. W końcu jednak zabrała głos. Wygląda na to, że wiceliderka światowego rankingu WTA nieco żałuje swojej decyzji. Mowa o wzięciu udziału w Miami Open 2024.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski jak za dawnych lat. "Jako rezerwowy emeryt dałem radę"
- Prawdopodobnie, patrząc wstecz, powiedziałabym, że lepszą decyzją byłoby wycofanie się, reset, naładowanie baterii i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Ale zrobiłam to, co zrobiłam - powiedziała, cytowana przez "The Guardian".
- Na koniec zapłaciłam za swoją decyzję, ale jestem naprawdę szczęśliwa, że mam tenis w swoim życiu. On tak naprawdę pomógł mi przejść przez to wszystko i dzięki niemu stałam się silniejsza - dodała.
Aryna Sabalenka wróciła do innych tragicznych wydarzeń z jej życia, czyli śmierci ojca.
- Kiedyś straciłam ojca, to tenis pomógł mi przetrwać tę ciężką stratę. Więc w tamtym momencie (śmierci Kołcowa - przyp. red) pomyślałam, że muszę po prostu iść do przodu, grać i robić dalej swoje, aby oddzielić życie osobiste od zawodowego - stwierdziła.
- Ale na koniec powiedziałabym, że bardzo się męczyłam pod względem zdrowotnym, ponieważ nie przestawałam myśleć. To było naprawdę emocjonalne i stresujące przeżycie. W pewnym sensie zaszkodziło mojemu zdrowiu psychicznemu w tamtym momencie - podsumowała.
Wiceliderka rankingu radzi sobie, choć jeszcze kilka miesięcy temu przeżyła ogromną tragedię. Ostatnio wygrała turniej w Cincinnati, pokonując m.in. Igę Świątek. Obecnie Sabalenka jest jedną z faworytek do zwycięstwa w nadchodzącym US Open.
Zobacz też:
Przespałeś mecz Igi Świątek? Nic straconego
Tym razem bez strat. Kamil Majchrzak zagra o US Open