Wiktorowski: Na igrzyskach to była inna Iga. Hurkacz? Nie chcę komentować

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski

- Igrzyska to był nasz priorytet na ten sezon. Przekonaliśmy się, że to zupełnie inny turniej niż pozostałe - mówi Tomasz Wiktorowski, zaledwie kilkadziesiąt godzin po ostatnim meczu Igi Świątek podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Wciąż trudno uznać, by Iga Światek była w pełni zadowolona z brązowego medalu igrzysk olimpijskich. A pan, jak ocenia ten wynik?

Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek: Myślę, że u Igi świadomość tego, co udało się osiągnąć, będzie narastała z czasem, a dziś na pewno jeszcze siedzi w niej porażka w półfinale. Ostatecznie jednak wyjeżdża z igrzysk w Paryżu z medalem, a to jest marzeniem każdego tenisisty. Zresztą już teraz widzę u niej momenty rozluźnienia i radości z medalu. My - jako team - mamy podobne odczucia i mam wrażenie, że waga tego sukcesu będzie do nas docierała w kolejnych dniach.

Iga powiedziała, że zazdrości Carlosowi Alcarazowi luzu i radości, jaką czerpie z gry podczas igrzysk. Pan uważa, że właśnie luzu zabrakło jej do zwycięstwa?

Każdy sportowiec jest inny. Alcaraz faktycznie bardzo często wygląda na kogoś, kto po prostu bawi się tenisem. To podejście mu się sprawdza, ale to jego indywidualna cecha. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, bo wynikają one z charakteru. My mamy inne podejście, ale mam wrażenie, że nasze podejście też się sprawdza. Emocji w Idze było bardzo dużo, wiemy dlaczego. Igrzyska to impreza wyjątkowa. Może jednak będzie tak, że ten brązowy medal sprawi, że będzie miała jeszcze więcej chęci do pracy w najbliższych czterech latach i walki o złoto w Los Angeles.

Trudno było zmobilizować Igę do występu zaledwie kilkadziesiąt godzin po tak bolesnej porażce w półfinale?

Tak naprawdę okazję do grania po porażce mamy tylko w WTA Finals, więc to dla nas dość niecodzienna sprawa. Tutaj faktycznie było to dodatkowo trudne, ze względu na duże emocje. Musieliśmy się szybko pozbierać, zrobić odprawę i przemyśleć, co jeszcze możemy zrobić przed meczem o brąz. Iga pokazała, że jest w stanie szybko poradzić sobie z trudnościami, które życie tenisowe przed nią stawia.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"

Jak tak emocjonalny występ na igrzyskach wpłynie na dalszą część sezonu Igi?

Rezygnujemy z występu w turnieju w Toronto, który w normalnej sytuacji planowaliśmy rozegrać. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że igrzyska traktowaliśmy priorytetowo w tym roku. Nie byliśmy w stanie przygotować formy tylko na ten turniej, ale faktycznie to był priorytetowy występ. Nie wyobrażaliśmy sobie, by potraktować go ulgowo. To był bardzo, bardzo ważny turniej. Liczyliśmy się z tym, że trzeba będzie po igrzyskach nieco przemodelować kalendarz startów i nie jest to dla nas żaden wielki problem.

Może pan zdradzić, czy decyzja Huberta Hurkacza o wycofaniu się z miksta była z wami konsultowana? Mieliście na nią wpływ?

Wolałbym tego nie komentować.

A zastanawiał się pan, jak wpłynęłoby na Igę, gdyby miała w Paryżu dwie szanse medalowe? Wielu ekspertów twierdzi, że możliwość gry w singlu i mikście mogłaby zdjąć z niej trochę presji.

Być może. Przyznam, że też się nad tym zastanawiałem, ale nawet ja nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Nie chcę rozwijać tej odpowiedzi, bo musiałbym konfabulować. Po prostu nie jestem w stanie przewidzieć, jaki miałoby to wpływ.

Czy zgodzi się pan z opiniami, że podczas turnieju olimpijskiego Iga nie była sobą? Pan też odczuł, że była bardziej nerwowa, chaotyczna?

Tak, była różnica i była ona widoczna także dla nas. Jest to jednak naturalne, bo był to inny turniej niż wszystkie pozostałe. Potrzebne jest tutaj "igrzyskowe doświadczenie", które zdobywa się tylko na takiej imprezie. Ja wierzę, że Iga za cztery lata będzie w stanie wygrać ten turniej. Ta dziewczyna stworzona jest do tego, by przez kolejne lata rywalizować na najwyższym poziomie, a takie doświadczenia sprawiają, że jest jeszcze lepszą zawodniczką.

Co się stało w półfinale w rywalizacji z Qinwen Zheng?

To był bardzo specyficzny mecz i faktycznie Iga zagrała zupełnie inaczej niż w pozostałych spotkaniach. Zabrakło sporo ze wszystkich ważnych elementów tenisowych. Nie chcę się jednak zagłębiać w szczegóły, bo najpierw muszę się nimi podzielić z Igą.

Czy to oznacza, że różnica pomiędzy grą Igi w tegorocznych turniejach wielkoszlemowych a igrzyskami nie polegała tylko na innym podejściu mentalnym i większej presji, ale dotyczyła wszystkich elementów gry w tenisa?

Niestety różnica była nie tylko w podejściu psychicznym, fizycznym, ale także techniczno-taktycznym. Trzeba jednak podkreślić, że to są naczynia połączone. W tenisie nie da się być spiętym, a jednocześnie wyglądać rewelacyjnie fizycznie i perfekcyjnie realizować taktykę. Tutaj nie da się rozróżnić, gdzie dokładnie pojawił się pierwszy problem. Czasem nawet jeden błąd techniczny jest w stanie pociągnąć za sobą myśli, które wpłyną na słabszą reakcję. Z tym trzeba umieć sobie radzić i zwykle Iga radzi sobie z tym świetnie. Tym razem przekonaliśmy się jednak, że igrzyska to wyjątkowa impreza.

Zapewne często mierzy się pan z zarzutami o to, że Iga, wychodząc na mecz, nie ma planu B. W półfinale nie wychodził jej backhand i nie potrafiła znaleźć innego sposobu. Co pan na to?

Proszę mi powiedzieć, który z ekspertów formułował takie wnioski.

Choćby Lech Sidor.

Odnoszę się do opinii ludzi, których cenię, szanuję i którzy są dla mnie autorytetami. Nie odnoszę się jednak do komentarzy ludzi, którzy siedzą w jednym miejscu, nie byli wybitnymi zawodnikami lub nie prowadzili zawodników grających na najwyższym poziomie, nie znają realiów obecnego touru tenisowego, nie widzą tego jak pracujemy, nie maja pojęcia, z jakimi problemami zmagają współcześnie tenisiści, a swoją wiedzę o współczesnym tenisie czerpią z przekazów medialnych... i zajmują się tylko "opowiadaniem" o tenisie patrząc w ekran telewizora.

Czytaj więcej:
Fibak o Świątek: Była inna
Najgorszy scenariusz. Polacy rozbici

Komentarze (127)
avatar
WalDual
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ta Iga, team ten sam? Niezła spychologia, to ja proponuję zmienić team to wróci ta Iga 
avatar
WalDual
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki luz u de Zoo? Karzełlito płakał jak kurna bober. On chce zagryźć przeciwnika tylko udaje zrónoważonego, niestety to przypadłość wielu hiszpańskich tenistów - wariaci kortowi 
avatar
fannovaka
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A ta 21 letnia Chinka tak sie potafila zmobilizowac wlasnie na Olimpiade ze nic ja nie wyprowadzalo z rownowagi, grala jak stara wyjadaczka 
avatar
zbihaj
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
8
1
Odpowiedz
Brąz wygrała Iga. Złoto przegrał Wiktorowski na spółkę z Abramowicz. 
avatar
Chrystian Szwabinski
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Uważam że wiktorowski jest całkiem nie złym trenerem,tylko dla nie wypowiadał się parę miesięcy temu i nie tonował oczekiwan???teraz zachowuje się jak ten obudzony wcześna wiosna miś i jest zły Czytaj całość