Chwalińska z awansem do ćwierćfinału. "Jestem bardziej rozluźniona niż zwykle"

Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Maja Chwalińska

Maja Chwalińska w świetnym stylu zameldowała się w ćwierćfinale turnieju WTA 125 w Warszawie po zwycięstwie nad Zariną Dijas. - Nie mam większych oczekiwań - mówiła po spotkaniu z Kazaszką.

Środowy triumf nad Zariną Dijas w Warszawie był dla Mai Chwalińskiej 12. z rzędu. We wtorek natomiast Polka pokonała Celine Naef, jednak po tamtym spotkaniu nie była z siebie zadowolona. Po wiktorii nad Kazaszką i awansie do ćwierćfinału Polish Open nastroje były zdecydowanie lepsze.

- Dziś czułam się o wiele lepiej niż wczoraj. Faktycznie przystosowałam się do innych warunków. Kort centralny też wydaje mi się być troszkę wolniejszy niż boczny. Jestem o wiele bardziej zadowolona z siebie i z dzisiejszej gry - mówiła Chwalińska na gorąco po starciu z Dijas.

Pojedynek z Kazaszką przebiegał prawie że w całości pod dyktando Polki. Jedyny przestój miał miejsce od stanu 4:0 w pierwszym secie, kiedy Dijas ugrała trzy gemy z rzędu, ale Chwalińskiej udało się wtedy zażegnać moment kryzysu i przez resztę rywalizacji zdominować wydarzenia na korcie, czego efektem był triumf 6:4, 6:0.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały

- Gdy straciłam te trzy gemy, troszeczkę uciekła mi koncentracja. Troszeczkę warunki były różne. Dzisiaj bardziej wiało i kręciło, więc trzeba było być skupionym i obserwować, bo wiatr zmieniał się z punktu na punkt. Cieszę się, że później się obudziłam i znów zaczęłam grać konsekwentnie - przyznała tenisistka z Dąbrowy Górniczej.

Po meczu z Naef Polka wspominała również, że od niedawna zupełnie inaczej podchodzi do tenisa, stara się nim bardziej bawić na korcie i to przynosi pożądane skutki. Występ przed własną publicznością, po dwóch wcześniej wygranych turniejach, może wiązać się jednak z presją, lecz nie w przypadku Chwalińskiej.

- Nie mam raczej żadnych oczekiwań, a nawet na odwrót. Szczerze mówiąc, przyjechałam bardziej rozluźniona niż zwykle. Nie oczekiwałam od siebie zbyt wiele, ponieważ wiedziałam, jak będzie to dla mnie wymagające, żeby w dosłownie jeden dzień się przestawić i od razu wyjść na mecz w zupełnie innych warunkach. Chcę po prostu grać jak najlepiej potrafię - stwierdziła.

Ćwierćfinały zmagań w stołecznej Warszawie już w czwartek. Chwalińska w jednym z nich zmierzy się z rozstawioną z "3", również leworęczną Darją Semenistają z Łotwy, która dotąd wyeliminowała Katarzynę Kawę i Urszulę Radwańską.

Z Warszawy Julian Cieślak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Ekspert zabrał głos w sprawie Hurkacza i igrzysk. "Tak nie powinno być"
Niepowstrzymana Chwalińska gra dalej w Warszawie! Jest już w ćwierćfinale

Źródło artykułu: WP SportoweFakty