Magdalena Fręch po sezonie na kortach trawiastych wróciła na mączkę, aby rozpocząć przygotowania do imprezy sezonu, jaką są igrzyska olimpijskie 2024. W ubiegłym tygodniu 26-latka wystąpiła w turnieju WTA 250 w Budapeszcie, gdzie odpadła niestety już w pierwszej rundzie. Rozstawiona z "piątką" Polka przegrała wówczas w dwóch setach z Eliną Awanesjan.
Teraz naszą tenisistkę czekał występ w zmaganiach tej samej rangi za naszą południową granicą, a konkretnie w Pradze. Tym razem Fręch została rozstawiona z numerem 6. W meczu otwarcia trafiła na Australijkę Astrę Sharmę. Było to pierwsze spotkanie tych zawodniczek, a za faworytkę należało stawiać Polkę.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Do stanu 3:3 obie zawodniczki utrzymywały podania, choć musiały po drodze bronić po jednym break poincie. Przełom nastąpił w piątym siódmym gemie, kiedy nasza tenisistka szybko odskoczyła na 40:15 przy podaniu rywalki. Finalnie wykorzystała trzecią szansę na przełamanie.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
Przewaga Polki nie utrzymała się długo. Rywalka od razu odrobiła bowiem stratę i wyszła na remis. Fręch nie pozostała jej jednak dłużna i zanotowała drugie przełamanie z rzędu. Po chwili zamknęła partię przy swoim podaniu, wygrywając 6:4 i obejmując prowadzenie w tym starciu.
26-latka utrzymała impet na otwarcie drugiej odsłony i już w pierwszym gemie zanotowała przełamanie. Odpowiedź Sharmy była natychmiastowa i bardzo konkretna. Australijka odrobiła bowiem serią pięciu wygranych gemów z rzędu, trzykrotnie odbierając podanie naszej zawodniczce. Choć w siódmym gemie Fręch odrobiła stratę jednego przełamania, prowadząca odwdzięczyła się tym samym. 151. rakieta świata zwyciężyła 6:2.
Przegrany set wyraźnie zmobilizował naszą tenisistkę. Świadczy o tym znakomity początek decydującej odsłony i przełamanie już w pierwszym gemie. 26-latka nie zamierzała się zatrzymywać i wygrała łącznie cztery gemy z rzędu, odskakując na 4:0 z dwoma przełamaniami.
Sharma dopiero w piątym gemie zdołała przerwać serię prowadzącej, utrzymując podanie. Po chwili udało jej się nawet odrobić stratę jednego przełamania. Australijka nie poszła jednak za ciosem. Fręch w siódmym gemie ponownie odebrała jej podanie (bez straty punktu), by zwieńczyć awans do drugiej rundy utrzymanym serwisem.
Polka wykorzystała drugą piłkę meczową, triumfując 6:2. W drugim spotkaniu na praskich kortach rozstawiona z "szóstką" 26-latka zmierzy się z reprezentantką gospodarzy. Będzie to Dominika Salkova, zajmująca obecnie 135. miejsce w rankingu WTA.
Livesport Prague Open, Praga (Czechy)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 267 tys. dolarów
poniedziałek, 22 lipca
I runda gry pojedynczej:
Magdalena Fręch (Polska, 6) - Astra Sharma (Australia) 6:4, 2:6, 6:2
Zobacz także:
Szokująca decyzja czeskiej tenisistki. W Tokio wywalczyła srebro, a teraz to
Emocje w meczu Polki w Warszawie. Cenny wynik