Emocje w meczu Polki w Warszawie. Cenny wynik

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Anna Hertel
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Anna Hertel
zdjęcie autora artykułu

Anna Hertel na I rundzie pożegnała się z turniejem WTA 125 w Warszawie. Polka nawiązała walkę ze zdecydowanie wyżej notowaną Alycią Parks i mogła schodzić z kortu z podniesioną głową, ale ostatecznie lepsza w trzech setach okazała się Amerykanka.

Spośród ośmiu reprezentantek Polski, które znalazły się w głównej drabince zmagań WTA 125 w Warszawie, tylko Anna Hertel rozegrała swoje spotkanie pierwszego dnia. Rywalką 701. w rankingu 23-latki była 124. na świecie Alycia Parks, która w niedzielę w kwalifikacjach pokonała Zuzannę Kolonus.

Na początku spotkania spora różnica w zestawieniu WTA nie była w ogóle widoczna. Hertel postawiła się Parks, a przede wszystkim nadążała za rywalką, która jeszcze nie do końca weszła w ten pojedynek. Co prawda - w drugim gemie Polka broniła dwóch break pointów, ale wynikało to głównie z tego, że w pierwszych dwóch punktach popełniła dwa podwójne błędy.

Hertel wybrnęła wtedy z opresji, a następnie udało jej się przełamać Amerykankę, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 3:1. Od tego momentu Parks podniosła swój poziom gry i powtórzył się scenariusz z jej eliminacyjnego starcia z Kolonus, gdzie również przegrywała 1:3, by zwyciężyć partię 6:3.

ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę

Druga partia nie rozpoczęła się po myśli Polki, która musiała odrabiać wynik od stanu 0:2. W trzecim gemie Amerykanka miała trzy break pointy, by odskoczyć na dwa przełamania, jednak Hertel nie złożyła broni, wywierała presję, biegając do wszystkich piłek, które odgrywała rywalka, a to poskutkowało utrzymaniem serwisu.

Chwilę później Polce udało się na dodatek zniwelować całą różnicę i doprowadzić do remisu 2:2. W kolejnych gemach podające odnosiły wiktorię, natomiast zwrot akcji nastąpił przy rezultacie 5:4 dla Hertel, która wypracowała sobie piłkę setową, a w decydującym momencie Parks popełniła podwójny błąd serwisowy, co oznaczało decydujący akt rywalizacji.

Amerykanka w przerwie uderzyła rakietą o ławkę. Praktycznie przez cały mecz widać było u niej nerwy. A to wszystko ze względu na to, jaki opór postawiła jej Polka, która wyszła na kort zupełnie bez strachu przed zdecydowanie faworyzowana przeciwniczką.

Różnica klas między obiema tenisistkami widoczna była dopiero w trzeciej partii. Parks błyskawicznie odskoczyła na 4:0, natomiast Hertel zaczęła odczuwać trudy tego meczu i nie była już w stanie odgrywać piłek na drugą stronę siatki z taką efektywnością, jak w poprzednich dwóch setach.

Ostatecznie finałowa odsłona potyczki zakończyła się wiktorią 6:1 na korzyść Amerykanki, która awansowała do drugiej fazy zawodów w stołecznej Warszawie. Jej następną przeciwniczką będzie Linda Klimovicova, która odprawiła rozstawioną z "8" Walerię Sawinych.

Polish Open, Warszawa (Polska) WTA 125, kort twardy, pula nagród 115 tys. dolarów poniedziałek, 22 lipca

I runda gry pojedynczej:

Alycia Parks (USA, Q) - Anna Hertel (Polska, LL) 6:3, 4:6, 6:1

Z Warszawy Julian Cieślak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Gigantyczny awans Polki. Z samego rana opublikowano najnowszy ranking Niemka postawiła Magdzie Linette trudne warunki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty