Miała być gwiazdą w Warszawie. Wybrała igrzyska w Paryżu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jordan Pettitt/PA Images  / Na zdjęciu: Lulu Sun
Getty Images / Jordan Pettitt/PA Images / Na zdjęciu: Lulu Sun
zdjęcie autora artykułu

Sukces w Wimbledonie sprawił, że o Lulu Sun zrobiło się głośno na całym świecie. W przyszłym tygodniu Nowozelandka miała być gwiazdą zawodów WTA 125 w Warszawie. Na widoku pojawiła się jednak interesująca propozycja.

To na pewno była jedna z najciekawszych historii Wimbledonu 2024. Lulu Sun najpierw przeszła przez trzystopniowe eliminacje, a następnie wygrała cztery pojedynki w głównej drabince. W drodze do ćwierćfinału wyeliminowała m.in. faworytkę gospodarzy, Brytyjkę Emmę Raducanu. Na etapie 1/4 finału skuteczniejsza już była Chorwatka Donna Vekić.

Po świetnym występie w Londynie 23-latka awansowała na najwyższą w karierze 53. pozycję. Pierwotnie po starcie w wielkoszlemowej imprezie na kortach All England Clubu miała wystąpić w turnieju WTA 125 Polish Open. Nowozelandka miała być największą gwiazdą zawodów na kortach warszawskiej Legii.

Ale Sun nie przyleci ostatecznie do Polski. Organizatorzy, czyli Polski Związek Tenisowy (PZT), poinformowali, że nazwisko tenisistki zostało wykreślone z listy zgłoszeń. Nowozelandka nie zawita do naszego kraju, bo otrzymała ciekawszą propozycję.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka bijatyka w ringu. Musieli ich rozdzielać trenerzy i ochroniarze

Dobry występ w Wimbledonie sprawił, że poprawiła się jej sytuacja w światowej klasyfikacji. Do tego liderką rankingu deblistek po raz pierwszy w karierze została jej rodaczka Erin Routliffe. To sprawiło, że Nowozelandki stworzą parę podczas turnieju olimpijskiego w Paryżu.

Tym samym Sun zaprezentuje się na przełomie lipca i sierpnia w igrzyskach olimpijskich. To będzie dla niej pierwszy taki występ w karierze, dlatego wybór mógł być tylko jeden. Nowozelandka zamiast na kortach Legii zaprezentuje się na słynnej mączce, na której co roku odbywa się wielkoszlemowy Roland Garros.

Dla organizatorów turnieju WTA 125 Polish Open nie musi to być wielka strata. Na decyzji Sun skorzystała bowiem Maja Chwalińska. Nasza tenisistka dostała się do głównej drabinki na bazie rankingu i zwolniła dziką kartę, którą wcześniej otrzymała.

Na kortach Legii w dniach 22-27 lipca będzie można zobaczyć w akcji kilka reprezentantek Polski. Chwalińska i Katarzyna Kawa dostały się do drabinki na podstawie miejsc w światowej klasyfikacji. Natomiast dzikie karty otrzymały Martyna Kubka i Gina Feistel. Inną taką przepustkę otrzyma złota medalistka mistrzostw Polski odbywających się w Kozerkach pod Grodziskiem Mazowieckim. PZT zdecyduje również, komu przyznać dziką kartę, którą wcześniej przyznano Chwalińskiej.

Czytaj także: To był nokaut. Finał Wimbledonu pod dyktando jednego tenisisty Coś niewiarygodnego! Polak został mistrzem Wimbledonu!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty