Wimbledon: ależ ona gra! Młoda Polka w ćwierćfinale

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / VI / Monika Stankiewicz w juniorskim Wimbledonie w 2024 roku
Twitter / VI / Monika Stankiewicz w juniorskim Wimbledonie w 2024 roku
zdjęcie autora artykułu

Znakomicie w juniorskim wielkoszlemowym Wimbledonie radzi sobie Monika Stankiewicz. W trzeciej rundzie jej wyższość musiała uznać Brytyjka Hephzibah Oluwadare (6:2, 6:3). Tym samym nasza tenisistka zameldowała się w ćwierćfinale.

Coraz mniej Biało-Czerwonych rywalizuje jeszcze w kończącym się wielkoszlemowym Wimbledonie. W czwartek (11 lipca) z juniorskimi zmaganiami pożegnał się Tomasz Berkieta, jednak lepiej spisała się Monika Stankiewicz.

Polka w rywalizacji o miejsce w ćwierćfinale pokonała Brytyjkę Hephzibah Oluwadare 6:2, 6:3. Tym samym nasza 18-letnia tenisistka wciąż ma szansę na końcowy triumf na londyńskich kortach.

W premierowej odsłonie tej potyczki Stankiewicz straciła jedynie dwa gemy. Przełamanie zaliczyła już na starcie, a później, w piątym gemie, ta sztuka udała jej się ponownie. Ostatecznie wyszła na 5:1 i dopięła swego, wykorzystując piłkę meczową i kończąc seta wynikiem 6:2.

ZOBACZ WIDEO: Byliśmy na kebabie u Podolskiego. Tyle zapłaciliśmy

II partia rozpoczęła się identycznie, bo od przełamania Polki i prowadzenia 2:0. Tyle tylko, że w czwartym gemie Oluwadare zdołała odrobić stratę (2:2). Jednak chwilę później po raz kolejny straciła serwis i ponownie musiała gonić.

Brytyjka jednak nie była w stanie odrobić straty, a co więcej w dziewiątym gemie musiała bronić piłek meczowych. Dwukrotnie ta sztuka jej się udała, jednak za trzecim razem skapitulowała.

Tym samym nasza tenisistka potrzebowała jedynie 59 minut, by zameldować się w kolejnej fazie zmagań. O miejsce w półfinale powalczy z rozstawioną z "trójką" Australijką Emerson Jones.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów czwartek, 11 lipca

III runda gry pojedynczej:

Monika Stankiewicz (Polska) - Hephzibah Oluwadare (Wielka Brytania) 6:2, 6:3

Źródło artykułu: WP SportoweFakty