Zmagania w Wielkiej Brytanii przyzwyczaiły nas do tego, że często torpedują je warunki pogodowe. Żadna tajemnicą nie jest, iż deszcz tam to praktycznie codzienność, co oczywiście przekłada się na zmagania tenisowe, a konkretnie na daty i godziny spotkań.
Tak jest w przypadku wielkoszlemowego Wimbledonu. Na swoje spotkanie w mikście Jan Zieliński czekał od piątku. Po tym, jak nie doszło ono do skutku w sobotnim planie nie zostało umieszczone. Inaczej było w niedzielę, ale znów warunki pogodowe dały o sobie znać.
W poniedziałek jednak zobaczyliśmy w akcji naszego tenisistę. Trzeba przyznać, że warto było czekać, ponieważ wywalczył awans do drugiej rundy. Wraz z Tajwanką Su-Wei Hsieh ograli jego partnera derbowego Monakijczyka Hugo Nysa i Holenderkę Demi Schuurs 3:6, 6:7(4).
Premierowa odsłona dobiegła końca po dziewięciu rozegranych gemach. W tym czasie Zieliński i Hsieh zaliczyli kluczowe przełamanie, które dało im końcowy triumf w secie 6:3. Drugi set z kolei rozstrzygnął się na pełnym dystansie. W tie-breaku Polak i Tajwanka zamknęli pojedynek za sprawą zwycięstwa do 4.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów
poniedziałek, 8 lipca
I runda gry pojedynczej:
Jan Zieliński (Polska, 7) / Su-Wei Hsieh (Tajwan, 7) - Hugo Nys (Monako) / Demi Schuurs (Holandia) 6:3, 7:6(4)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca