Brutalny atak Rosjan. Poruszające sceny na Wimbledonie

Twitter / Wimbledon / Na zdjęciu: Elina Switolina
Twitter / Wimbledon / Na zdjęciu: Elina Switolina

Elina Switolina awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu 2024, a podczas rozmowy na korcie nie ukrywała łez. Ukrainka wzruszyła się, gdy mówiła o poniedziałkowych wydarzeniach w swojej ojczyźnie.

W tym artykule dowiesz się o:

W poniedziałkowym meczu IV rundy turnieju rozgrywanego na słynnych londyńskich kortach trawiastych Elina Switolina nie marnowała czasu. Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów pewnie zwyciężyła Chinkę Xinyu Wang 6:2, 6:1. Ukrainka miała zatem powody do zadowolenia, ale wielkiej radości z jej strony nie było.

To z powodu wydarzeń, które w poniedziałkowy poranek miały miejsce na terytorium Ukrainy. W wyniku rosyjskich ataków rakietowych zginęło co najmniej 31 osób, a 125 zostało rannych. Zbombardowano m.in. największy w Ukrainie szpital pediatryczny "Ohmatdyt".

- Na pewno był to dobry występ z mojej strony. Ten dzień jest bardzo trudny dla narodu ukraińskiego - przyznała Switolina, która podczas pomeczowego wywiadu na korcie wyraźnie się wzruszyła.

- Nie było łatwo skupić się na dzisiejszym meczu. Od rana trudno było czytać wiadomości. Wyjście na kort jest więc niezwykle trudne. Cieszę się, że mogłam zagrać i odnieść zwycięstwo - dodała aktualna 21. rakieta świata.

Switolina wyszła na kort z czarną wstążką. Chce w ten sposób nie tylko wyrazić swój żal po poniedziałkowych wydarzeniach, ale także po raz kolejny zwrócić uwagę na wyjątkowo trudną sytuację w jej kraju, która od ponad dwóch lat zmaga się z rosyjską inwazją.

Jak na razie Switolina świetnie spisuje się w Wimbledonie 2024. W środę wystąpi w ćwierćfinale, a jej rywalką będzie Kazaszka Jelena Rybakina, czyli triumfatorka londyńskiego turnieju z sezonu 2022.

Czytaj także:
Nie tylko Maja Chwalińska. Biało-Czerwoni grali w różnych krajach
Wimbledon: deszcz nie zatrzymał Tomasza Berkiety

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca

Źródło artykułu: WP SportoweFakty