Przystępując do Roland Garros 2024, Novak Djoković nie tylko bronił tytułu w turnieju w Paryżu, ale i pozycji lidera rankingu. Serb toczył korespondencyjną walkę o prowadzenie w światowej klasyfikacji z Jannikiem Sinnerem.
Po tym, jak obaj doszli do ćwierćfinału Rolanda Garrosa, jasne stało się, że aby pozostać liderem rankingu, Djoković musi wygrać cały turniej i liczyć, że Sinner odpadnie najpóźniej w półfinale bądź dotrzeć do finału i mieć nadzieję na porażkę Włocha w ćwierćfinale z Grigorem Dimitrowem.
Żaden z tych pozytywnych dla Djokovicia scenariuszy jednak się nie ziści. Spełnił się za to ten najgorszy. Serb z powodu kontuzji kolana oddał walkowerem ćwierćfinał z Casperem Ruudem i bez względu na końcowy rezultat Sinnera w Paryżu, straci prowadzenie w rankingu na rzecz Włocha.
Djoković był liderem rankingu ATP od 11 sierpnia ubiegłego roku, gdy zdetronizował Carlosa Alcaraza. Wówczas dziesiąty raz w karierze wszedł na szczyt klasyfikacji. Łącznie jako światowa "jedynka" spędził 428 tygodni - to rekord wszech czasów.
22-letni Sinner oficjalnie awansuje na pierwsze miejsce rankingu w zestawieniu, które zostanie opublikowane w poniedziałek po zakończeniu Rolanda Garrosa (10 czerwca). Będzie pierwszym w historii Włochem na pozycji lidera klasyfikacji singlistów.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu