Światowy tenis znów zawita do Poznania. Polacy na liście zgłoszeń

Materiały prasowe / Andrzej Szkocki / Pekao Szczecin Open / Na zdjęciu: Kamil Majchrzak
Materiały prasowe / Andrzej Szkocki / Pekao Szczecin Open / Na zdjęciu: Kamil Majchrzak

Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja challengera Enea Poznań Open. Znamy już tenisistów, którzy chcą przyjechać do stolicy Wielkopolski. Na liście zgłoszeń są także Polacy.

Od 1992 roku tenisiści przyjeżdżają do Poznania, aby rywalizować w imprezie rangi ATP Challenger Tour. W tym roku Enea Poznań Open będzie mieć kategorię 75, a w puli nagród znajdzie się 74,8 tys. euro. Impreza odbędzie się w dniach 16-22 czerwca 2024 na kortach ziemnych w Parku Tenisowym Olimpia.

Organizatorzy ogłosili już listę zgłoszeń. Otwiera ją dobrze znany w naszym kraju Argentyńczyk Camilo Ugo Carabelli (ATP 110). W 2021 roku tenisista z Buenos Aires był najlepszy w Warszawie. Kolejny na liście jest doświadczony Hiszpan Albert Ramos (ATP 111), który ma na koncie cztery trofea wywalczone w głównym cyklu.

W Poznaniu zamierzają również zaprezentować się Czech Vit Kopriva (ATP 127), Niemiec Rudolf Molleker (ATP 163) czy Hiszpan Oriol Roca Batalla (ATP 164). Na liście zgłoszeń wysoko notowani są także Argentyńczyk Genaro Alberto Olivieri (ATP 188), Czech Dalibor Svrcina (ATP 192) i Nick Hardt (ATP 193) z Dominikany.

ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"

Pewne miejsce w głównej drabince ma obecnie jeden Polak. To Maks Kaśnikowski, który aktualnie zajmuje 264. pozycję w rankingu ATP. Można się jednak spodziewać, ze już wkrótce do warszawianina dołączą inni Biało-Czerwoni, wszak organizatorzy mają jeszcze możliwość przyznania dzikich kart.

Na liście oczekujących szósty jest obecnie Kamil Majchrzak. Piotrkowianin osiągnął w zeszłym tygodniu finał challengera w Skopje i dzięki temu awansował w klasyfikacji ATP na 290. lokatę. "Szumi" na pewno zaprezentuje się w stolicy Wielkopolski.

Jak na razie w zawodach Poznań Open triumfowało dwóch Polaków. W 2012 roku jako pierwszy dokonał tego Jerzy Janowicz. Sześć lat później w jego ślady poszedł Hubert Hurkacz.

Czytaj także:
Dobre wieści dla Polek. Zobacz najnowszy ranking
Stagnacja Huberta Hurkacza. Jego kolega złamał kolejną barierę

Komentarze (0)