W ubiegłym tygodniu Hubert Hurkacz odniósł swój największy sukces w karierze na nawierzchni ziemnej. Polski tenisista wygrał turniej rangi ATP 250 w Estoril.
Czasu na odpoczynek nie ma jednak wiele bowiem już we wtorek zagrał swój pierwszy mecz w znacznie bardziej prestiżowych zmaganiach w Monte Carlo. Turniej ma rangę ATP 1000. Polak awansował do drugiej rundy turnieju po pokonaniu Jacka Drapera 6:4, 3:6, 7:6(2).
Do tie-breaka w trzecim secie wcale jednak nie musiało dojść. Hubert Hurkacz serwował po to, by wygrać spotkanie, lecz jego rywal zdołał go przełamać.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- To był trochę mecz wzlotów i upadków. Jack to wymagający przeciwnik. Serwowałem na mecz. Wymyślił jednak kilka bardzo dobrych uderzeń. Musiałem to zaakceptować i udało mi się później utrzymać serwis przy stanie 5:6, a później zagrałem bardzo dobrego tie-breaka - powiedział Hurkacz w pomeczowym wywiadzie na korcie.
Jak wyznał nawierzchnia w Monte Carlo różni się od tej z Estoril. - Marginesy błędu są małe. Trzeba się dostosować. Warunki są zawsze trochę inne, nawet jeśli to też mączka. Tutaj jest trochę bardziej śliska niż w Estoril. Piłki latają inaczej. To nie jest łatwe. Przyjechałem dzień przed meczem, wprawdzie wygrałem wcześniej turniej, ale tutaj mam trochę zaległości - dodał.
W środę w meczu drugiej rundy Hurkacz zmierzy się z Roberto Bautistą. Relacja na żywo z meczu na WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Thriller w meczu Hurkacza. O zwycięstwie zadecydował tie-break