Mimo że Hubert Hurkacz nie jest fanem kortów ziemnych, to w tym sezonie będzie miał okazję na szybkie zwycięstwo po przenosinach na wspomnianą nawierzchnię. Nasz tenisista wystartował w turnieju rangi ATP 250 w portugalskim Estoril i dotarł już do półfinału.
W pierwszej kolejności wrocławianin odprawił Brytyjczyka z polskimi korzeniami Jana Choinskiego 7:6(5), 6:4. Następnie jego wyższość musiał uznać również Hiszpan Pablo Llamas Ruiz - 7:6(4), 6:4.
To oznacza, że Polak jest o krok od awansu do finału. Jednak z racji na rangę turnieju musi się liczyć ze znacznie mniejszymi zarobkami niż w przypadku zdecydowanie większych imprez. Wystarczy powiedzieć, że miejsce w półfinale zagwarantowało mu premię w wysokości 30,2 tysięcy euro (129,4 tys. złotych).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
Tym samym jeżeli Hurkacz przegra kolejny mecz, to opuści Portugalię właśnie z wyżej wspomnianą kwotą. Jednak jeśli uda mu się zameldować w finale, to zapewni sobie zysk na poziomie 51,4 tysięcy euro, czyli w przeliczeniu na złotówki mówimy o 220 tys. złotych.
Wyższą kwotę nasz tenisista uzyska w momencie, kiedy to sięgnie po tytuł w Estoril. Wówczas na jego konto powędruje 88,1 tysięcy euro. Daje to około 380 tys. złotych, które Polak zainkasuje, jeżeli wygra dwa nadchodzące mecze.
Przypomnijmy, że Hurkacz jest drugim najwyżej rozstawionym tenisistą w portugalskiej imprezie. Tym samym w potencjalnym finale powinien zmierzyć się z turniejową "jedynką", czyli Casperem Ruudem. Przed Norwegiem jednak mecz ćwierćfinałowy, z kolei Polak czeka na kolejnego przeciwnika, którym będzie Chilijczyk Cristian Garin lub Portugalczyk Nuno Borges.