Aryna Sabalenka jest uznawana za jedną z faworytek Australian Open. Wysoką dyspozycję zasygnalizowała już podczas turnieju w Brisbane, gdzie dotarła do finału. W decydującym starciu musiała uznać wyższość Jeleny Rybakiny, która pożegnała się już z pierwszą imprezą wielkoszlemową sezonu.
Białorusinka w Melbourne gra pod presją, związaną z chęcią obrony wywalczonego przed rokiem tytułu. Na ten moment po jej grze nie widać jednak, żeby ciężar ten wpływał na jej grę. Jak już, to mobilizująco, o czym świadczy pewna gra w trzech dotychczasowych spotkaniach.
Aryna Sabalenka w meczu otwarcia pokonała 6:0, 6:1 Niemkę Ellę Seidel. Najwięcej kłopotów sprawiła jej w drugiej rundzie Brenda Fruhvirtova. Czeszka zdołała nawiązać rywalizację z faworytką, ale finalnie Białorusinka odniosła zwycięstwo 6:3, 6:2. Piątkowy mecz z Ukrainką Łesią Curenko był już pokazem mocy wiceliderki rankingu WTA, która rozbiła rywalkę 6:0, 6:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Obrończyni tytułu w trzech pierwszych rundach straciła więc tylko 6 gemów. Jest to najlepszy wynik od 8 lat, jeżeli chodzi o rywalizację na kortach w Melbourne. W 2016 roku w podobnym stylu do czwartej rundy awansowała Wiktoria Azarenka. Druga z Białorusinek, która zameldowała się wtedy w ćwierćfinale, w trzech pierwszych meczach straciła jedynie 5 gemów.
Wiceliderka światowego rankingu w czwartej rundzie Australian Open zmierzy się Amandą Anisimową. Bilans meczowy przemawia zdecydowanie na korzyść Amerykanki, która wygrała cztery z pięciu poprzednich spotkań. 22-latka wraca jednak po dłuższej przerwie i aktualnie zajmuje 442. miejsce w światowym rankingu. Faworytką będzie więc Sabalenka, ale mecz zapowiada się bardzo interesująco.
Zobacz także:
Młody gwiazdor imponuje formą. Teraz sprawdzi się z zeszłorocznym półfinalistą
Szybki koniec Australian Open dla Piter. Polka rozbita w deblu