Nadal skupiony na Pucharze Davisa

Meczem II rundy turnieju ATP serii mistrzowskiej w Paryżu-Bercy przeciw rodakowi Nicolásowi Almagro do rywalizacji po ponad trzech tygodniach wraca Rafael Nadal, wicelider światowego rankingu.

W październiku Nadal doszedł do półfinału w Pekinie i do finału w Szanghaju. - Te ostatnie miesiące były trudne, ale nie grałem źle. Nie zwyciężyłem w największych turniejach, ale wciąż mam na to szanse - mówi o trzech ostatnich wyzwaniach roku: Paryżu, Turnieju Mistrzów w Londynie i finale Pucharu Davisa, swoim najważniejszym celu.

Zdobył Nadal od stycznia pięć tytułów - więcej ma tylko Andy Murray. Według niego nawierzchnia hali w Bercy, gdzie w 2007 roku grał w finale, jest szybsza niż w poprzednich latach. - Dla mnie to utrudnienie, szczególnie w końcówce sezonu - mówi specjalista od gry na korcie ziemnym, który wygrał jednak także wielkoszlemowe turnieje w Melbourne i Wimbledonie.

W tym sezonie miał poważne problemy zdrowotne. Najpierw nawrót zapalenia ścięgien w kolanach, potem uraz mięśni brzucha. - Trudno jest powrócić do gry po kontuzji. Druga połowa roku jest ekstremalnie wymagająca, ale postaram się ją zakończyć w najlepszy sposób - zapowiada.

Nadal powraca do Paryża, gdzie w maju został zdetronizowany jako niepokonany (cztery kolejne triumfy od 2004 roku) mistrz Roland Garros. - Przegrałem i koniec, nie można zawsze zwyciężać - tłumaczy. - Wracam do normalności, tak jak w ubiegłym roku. Uczucie jest nie inne jak w poprzednim sezonie. Jestem tutaj zawsze szczęśliwy, bo uważam to miasto za najpiękniejsze na świecie.

Poglądu Hiszpana nie zmienia nawet fakt z ubiegłego roku z Bercy, kiedy został wybuczany przez publiczność po zejściu z kortu w ćwierćfinale. - To było trudniejsze, by wtedy skreczować, właśnie z powodu widowni. Ale nie mam nic do powiedzenia. Miasto jest dla mnie ważne, a publiczność na Roland Garros zawsze była dla mnie miła. Kiedy idę tam ulicą, ludzie mówią mi "cześć" - opowiada.

Po raz kolejny 23-letni Nadal wypowiedział się także na temat lotnych komisji antydopingowych. - Jestem pierwszym, który chce czystego sportu, ale metody działania kontroli nie są w mojej opinii poprawne - przyznał, dodając że zawsze będzie stał po stronie swoich oskarżanych kolegów, w niewinność których wierzy.

Komentarze (0)