Po tym, jak Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy Roland Garros 2020 jej kariera błyskawicznie nabrała tempa. W 2022 roku będąc wiceliderką światowego rankingu WTA udało jej się dostać na szczyt z uwagi na to, że wycofała się Ashleigh Barty.
Podatki dały się we znaki
Przy okazji pierwszego zwycięstwa w Wielkim Szlemie Polka zgarnęła także ogromne pieniądze. W końcu za triumf w Paryżu zgarnęła aż 10 milionów złotych. W tym przypadku jednak mówimy o kwocie brutto, bo z tej sumy potrącono 15 proc. podatku, czyli 1,150 miliona zł.
Jednak zarówno rosyjski tenisista Danił Miedwiediew, jak i ojciec Igi Tomasz Świątek przyznali, że za zarobione miliony we Francji trzeba oddać aż 45 proc. w podatkach. - We Francji jest progresywny system podatkowy i na koniec roku musisz jeszcze się rozliczyć - podkreślił Miedwiediew.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
- Wszystkie premie, które zawodniczka dostaje, są w rzeczywistości pomniejszone o podatki. W Stanach Zjednoczonych to już 30 proc., a we Francji trzeba zapłacić nawet 45 proc. podatku - powiedział Świątek w "Super Expressie".
"Pozorna jawność". Daria Abramowicz o zarobkach Igi
O całej sprawie wypowiedziała się także Daria Abramowicz, która jest psychologiem Świątek. Przypomniała, że przy wielkich zarobkach takie same są podatki, więc w rzeczywistości kwoty, które inkasuje najlepsza obecnie tenisistka na świecie są znacznie mniejsze niż można byłoby zakładać.
- To jest pozorna jawność, bo ona opiera się na tym, co piszą portale internetowe. Po każdej rundzie w turnieju jest informacja, że ktoś rozbił bank, tyle i tyle skasował za taką i taką rundę. Ale nie mówi się o tym, że od nagrody pieniężnej płaci się podatki i należy je zapłacić w kraju, a tenisiści chociażby sami utrzymują swoje zespoły. Ponoszą wszystkie koszty zakwaterowania i podróży - podkreśliła Abramowicz w programie money.pl "Biznes Klasa" dostępnym na Youtube.
- Oczywiście, to są bardzo dobre pieniądze. Praca psychologiczna w kontekście kapitału i majątku, którym zaczynają dysponować sportowcy, jest bardzo istotnym elementem na tym wysokim poziomie. Natomiast ta jawność dotyczy tego, co podaje na swojej stronie WTA albo turniej, a niekoniecznie tego, jakie są realia - dodała.
Francuski docisk
Tym samym biorąc pod uwagę, że Świątek trzykrotnie wygrała Rolanda Garrosa, łącznie zarobiła ponad 30 mln złotych brutto. Biorąc pod uwagę podatki we Francji, na jej konto trafiła jedynie minimalnie więcej niż połowa tej sumy.
- Dla mnie takim systemem najbardziej dociskającym jest francuski. Aż tak w tym nie tkwię, żebym uznała się za ekspertkę. WTA podaje jaka jest nagroda pieniężna za zwycięstwo w turnieju czy za kolejne rundy i to buduje jakieś wyobrażenie, te kwoty robią wrażenie. A potem jak przychodzi informacja z francuskiego urzędu podatku, że trzeba zapłacić 46 albo 50 procent podatku, to zaczyna boleć po prostu. Następuje nauka życia w praktyce - oceniła 36-latka.
Z kolei w przypadku triumfu w US Open 2022, nasza tenisistka zgarnęła prawie 12 mln złotych brutto. Biorąc pod uwagę 30 proc. podatku w USA, o którym wspomniał ojciec Świątek, jego córka zgarnęła nieco ponad 8 mln zł.
- Od nagród pieniężnych płaci się podatek w miejscu rozgrywania turnieju. W każdym kraju stawki są inne. W związku z tym to jest ciekawy obszar edukacji. Młoda osoba zaczyna uczyć się, jak te podatki funkcjonują w różnych krajach i jakie są systemy i stawki. Oczywiście tenisiści na najwyższym poziomie posiadają doradców finansowych i są firmy, które obsługują taką księgowość i te rozliczenia. Natomiast akurat zawodniczka, z którą ja mam przyjemność pracować, sama żywo jest zainteresowana tym tematem, więc to jest bardzo ciekawe - wyznała Abramowicz, dodając przy tym, że Świątek interesuje się tematem finansów.
Przeczytaj także:
Iga Świątek kolejny tydzień na tronie. Cieszą się również inne Polki