Polak zagrał o tytuł w Chinach. Trudne starcie z Austriakami

Materiały prasowe / Polski Związek Tenisowy/Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Piotr Matuszewski
Materiały prasowe / Polski Związek Tenisowy/Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Piotr Matuszewski

Piotr Matuszewski i Matthew Christopher Romios stanęli w niedzielę przed szansą na triumf w zawodach ATP Challenger Tour na kortach twardych w Shenzhen. Na ich drodze stanęła faworyzowana austriacka para.

Po trzech zwycięstwach w chińskim Shenzhen Piotr Matuszewski i Matthew Christopher Romios dotarli do finału turnieju debla. W nim na ich drodze stanęli Alexander Erler i Lucas Miedler. Austriacy mają już na koncie tytuły w imprezach głównego cyklu, dlatego to oni byli faworytami niedzielnego spotkania.

Erler i Miedler mieli przewagę na korcie i wykorzystali swoje szanse. W pierwszym secie postarali się o przełamanie w ósmym gemie, natomiast w drugiej partii zdobyli breaka w piątym gemie.

Oznaczeni "dwójką" Matuszewski i Romios nie wypracowali ani jednego break pointa. W ciągu 61 minut wywalczyli 42 ze 102 rozegranych punktów. Austriacy zwyciężyli więc pewnie 6:3, 6:4 i zostali mistrzami.

Zwycięska para Erler i Miedler otrzymała czek na sumę 7590 dolarów do podziału oraz po 100 punktów do rankingu deblistów. Matuszewski i Romios wywalczyli 4400 dolarów do podziału i po 60 punktów do światowej klasyfikacji.

Dla Matuszewskiego i Romiosa to nie koniec występów w Chinach. Już w przyszłym tygodniu wezmą udział w kolejnym challengerze w Shenzhen, w którym tym razem będą najwyżej rozstawieni.

Shenzhen Longhua Open, Shenzhen (Chiny)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 130 tys. dolarów
niedziela, 15 października

finał gry podwójnej:

Alexander Erler (Austria, 1) / Lucas Miedler (Austria, 1) - Piotr Matuszewski (Polska, 2) / Matthew Christopher Romios (Australia, 2) 6:3, 6:4

Czytaj także:
Hubert Hurkacz w wielkim finale w Szanghaju!
Hubert Hurkacz poznał rywala w finale. Polaka czeka duże wyzwanie

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty