Podczas turniejów w Chinach Carlos Alcaraz chciał znacząco zmniejszyć stratę do prowadzącego w rankingu ATP Novaka Djokovicia. Tymczasem z Państwa Środka wyjedzie z poczuciem dużego niedosytu. Po półfinale w Pekinie, za co otrzymał 180 punktów, w Szanghaju wywalczył ledwie 90 "oczek". Z największą imprezą w Azji pożegnał się już w IV rundzie, przegrywając 7:5, 2:6, 4:6 z Grigorem Dimitrowem.
W czasie konferencji prasowej po meczu z Dimitrowem Alcaraz był bardzo niepocieszony. - Zagrał znacznie lepiej niż w naszych poprzednich meczach, kiedy go pokonywałem. Po pierwszym secie myślałem, że sprawy będą dla niego jeszcze trudniejsze, ale rzeczywistość okazała się inna - mówił, cytowany przez puntodebreak.com.
- Na początku drugiego seta popełniłem kilka błędów, przez co on wrócił do gry. Przez cały czas starałem się znaleźć sposób, by wykorzystywać swoje atuty, ale nie byłem w stanie tego zrobić. Nie miałem możliwości, aby być tak agresywnym, jak chciałbym - analizował.
Niepowodzenia w Chinach skomplikowały plany Hiszpana, którego celem jest zakończenie sezonu na pozycji lidera światowego rankingu. W poniedziałkowym notowaniu klasyfikacji tenisista z Murcji zachowa drugie miejsce, a do Djokovicia będzie tracił 2240 punktów.
- Od zawsze powtarzam, że z porażek można się więcej nauczyć niż ze zwycięstw. Jeśli chcę pokonywać najlepszych, muszę więcej pracować nad niektórymi rzeczami. Dlatego, zanim wezmę udział w następnym turnieju, zamierzam poćwiczyć kilka aspektów mojej gry - przyznał samokrytycznie.
- Mój następny turniej będzie w Bazylei i będę chciał tam dać z siebie wszystko. Wiem, że spełnienie celu, jakim jest pierwsze miejsce w rankingu na koniec sezonu, skomplikowało się po ostatnich wynikach. Będzie to trudne, ale zamierzam spróbować - zapewnił.
Solidny i zwycięski. Andriej Rublow broni honoru tenisistów z Top 10
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta