Kacper Żuk był rozstawiony z numerem ósmym w kwalifikacjach w Challengerze w Bratysławie. Do pokonania miał tradycyjnie dwie przeszkody w drodze do turnieju głównego. Poradził sobie tylko w meczu z Marko Topo z Niemiec.
W poniedziałek Kacper Żuk poniósł porażkę z Ilją Marczenko. Ukrainiec był rozstawiony z numerem piątym w kwalifikacjach. Oba sety zakończyły się takim samym wynikiem. Marczenko stawiał na swoim w gemie na 7:5 i to on pokaże się w turnieju głównym.
W pierwszym secie Kacper Żuk obronił własne podanie w pięciu gemach. Kilkakrotnie dochodziło do rywalizacji na przewagi, były break pointy, ale do przełamania doszło dopiero w przedostatnim gemie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
W drugiej partii zanosiło się na pozytywne rozstrzygnięcie dla Kacpra Żuka. Reprezentant Polski odskoczył na 2:0, ale następnie nie potrafił utrzymać przewagi. Ilja Marczenko doprowadził wkrótce do remisu 2:2, a końcówka seta była łudząco podobna. Ukrainiec wygrał ostatnią piłkę po godzinie i 43 minutach na korcie twardym.
II runda kwalifikacji:
Ilja Marczenko (Ukraina, 5) - Kacper Żuk (Polska, 8) 7:5, 7:5
Czytaj także: Hurkaczowi brakuje genu "zabójcy". "On już się nie zmieni"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia