Nie tylko nie podała ręki Rosjance. Ukrainka zrobiła jeszcze to

Getty Images / Sarah Stier/Flaviu Buboi/NurPhoto / Na zdjęciu: Z lewej Marta Kostiuk, z prawej Daria Kasatkina.
Getty Images / Sarah Stier/Flaviu Buboi/NurPhoto / Na zdjęciu: Z lewej Marta Kostiuk, z prawej Daria Kasatkina.

We wtorkowy poranek w 1/16 turnieju WTA w Tokio zmierzyły się ze sobą Rosjanka Daria Kasatkina i Ukrainka Marta Kostiuk. Po tym spotkaniu najwięcej mówi się nie o wyniku, lecz o tym, co zadziało się przed meczem.

W tym artykule dowiesz się o:

W Tokio trwa turniej WTA 500. We wtorek odbyło się spotkanie 1/16 w którym zmierzyły się Daria Kasatkina i Marta Kostiuk. Mecz zakończył się zwycięstwem Rosjanki 2:1 (3:6,6:4,6:3). Kasatkina tym samym awansowała do 1/8 finału w której zmierzy się z Despiną Papamichail.

Jednak po wtorkowym meczu mówi się najwięcej nie o samej grze obu zawodniczek, a o tym, co stało się tuż przed nim. Pewnym było to, że Marta Kostiuk, która pochodzi z Ukrainy nie poda ręki Darii Kasatkinej, która jest z Rosji. Ukrainka jednak na tym nie przestała.

Zawsze przed zawodami odbywa się losowanie, która z zawodniczek rozpocznie mecz swoim serwisem. Zazwyczaj po tym elemencie arbiter zawodów robi sobie zdjęcie z tenisistami. Tak samo miało być i w tym przypadku. Kostiuk jednak odmówiła zapozowania do wspólnego zdjęcia z Kasatkiną i sędzia zawodów zrobiła sobie oddzielne zdjęcia z dwoma zawodniczkami.

Cała sytuacja jest oczywiście nawiązaniem do tego, że od 24 lutego 2022 roku trwa barbarzyńska wojna w Ukrainie wywołana przez Władimira Putina. Tenis jest jedną z niewielu dyscyplin w której mogą startować Rosjanie, jednak robią to pod neutralną flagą oraz mają zakaz wypowiadania się nt. wojny.

Turniej WTA 500 w Tokio trwa. Już w środę o godzinie 10:00 czasu polskiego od spotkania w 1/8 finału swoją rywalizację rozpocznie Iga Świątek. Rywalem Polki będzie Mai Hontama.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Zobacz także:
Trzygodzinny finał w Chengdu. Wielki faworyt wybronił się przed porażką
Koniec pięcioletniej posuchy. Karen Chaczanow wreszcie z tytułem