Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego miała wolny los na sam start turnieju w Cincinnati. Polka oczekiwała na rozstrzygnięcie meczu Danielle Collins z Anastazją Pawluczenkową, bowiem to z tej pary wyłoniła się jej rywalka na spotkanie drugiej rundy.
Ostatecznie Iga Świątek znów zmierzy się z reprezentantką Stanów Zjednoczonych. Zawodniczki dopiero co rywalizowały w minionym tygodniu podczas zmagań w Montrealu. Triumf we wspomnianym ćwierćfinałowym meczu wywalczyła liderka światowego rankingu, natomiast 29-latka z Florydy zawiesiła wysoko poprzeczkę.
Pierwszego seta wygrała nasza tenisistka. Collins się jednak tym faktem nie przejęła. Kontynuowała dobrą grę, dzięki czemu była lepsza od Świątek w drugiej partii. Ostatecznie decydujący set trafił na konto 22-letniej raszynianki, ale Amerykanka mogła być zadowolona ze swojego występu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda tenisa pokazała się bez makijażu. I jak?
Indywidualna droga
Danielle Collins to kobieta podążająca własną ścieżką. Wiele mówi się o wyjątkowej amerykańskiej atmosferze pomiędzy sportowcami. I faktycznie - w tenisie też widzimy świetne relacje i przyjaźnie reprezentantów USA, zarówno w cyklu WTA, jak i ATP.
Obecnie 34. zawodniczka rankingu stoi sama z boku. Jak powtarza, bardzo ceni sobie prywatność. Nie jest specjalnie aktywna w mediach społecznościowych, nie wchodzi w rozmowy z koleżankami z pracy na Instagramie czy Twitterze.
Finalistka Australian Open 2022 zachowuje stuprocentowy profesjonalizm. Przy tym uważa, że uprawianą dyscyplinę trzeba wpasować w życie, bo sport nie jest jedyną ważną rzeczą. W jej najbliższym towarzystwie zobaczymy ludzi, którzy z tenisem nie mają wiele wspólnego.
Na korcie zostawia jednak całe swoje serce. W stosunku do fanów zazwyczaj jest uśmiechnięta. W kierunku rywalek... nie zawsze.
To można było zauważyć podczas turnieju w Montrealu. W jednej z pomeczowych wypowiedzi czule pochwaliła swoją przeciwniczkę. - To wspaniała reprezentantka swojego kraju. Miła, pracowita, z wieloma cudownymi cechami - mówiła o Kanadyjce Leylah Fernandez.
Z drugiej strony wcześniej wdarła się w potyczkę słowną z Marią Sakkari. Collins była przekonana, że Greczynka specjalnie uderzyła piłkę w kierunku kibiców. Rywalka stanowczo się temu sprzeciwiła. Na to Danielle odpowiedziała jasno. - Zamknij się - krzyknęła.
Po turnieju Amerykanka powróciła do tego meczu. Wstawiła nagranie efektownie wygranego przez nią punktu ze spotkania z Sakkari. Dodała do tego kontrowersyjną piosenkę jednego ze swoich ulubionych zespołów Guns N' Roses, "Back Off Bi**h" (czyli "Nie wtrącaj się s**o"). Niektórzy kibice oburzyli się tą relacją na Instastory, inni powtarzali, aby nie doszukiwać się drugiego dna.
Późny start
Collins nie pochodzi z bogatej rodziny. Jej droga do czołówki była bardzo trudna. Najpierw poszła do college'u, potem na uniwersytet, który, dzięki stypendium, stworzył jej możliwości rozwoju. Dwukrotnie wygrała ważne akademickie rozgrywki w USA (NCAA) w 2014 i 2016 roku.
Dzięki temu osiągnięciu otrzymała dziką kartę do drabinki głównej US Open. To bowiem stała praktyka Amerykanów. Jeśli wygrywasz NCAA, masz szansę sprawdzić się w turnieju wielkoszlemowym z profesjonalistami.
Na stałe w tourze Danielle Collins zagościła dopiero w 2018 roku. Od tego czasu miała wiele wzlotów i upadków. Już w pierwszym jej "pełnym" sezonie przechodziła przez reumatoidalne zapalenie stawów, czyli chorobę autoimmunologiczną, która powoduje bolesne obrzęki i bóle.
Później cierpiała na trudną do zdiagnozowania chorobę, endometriozę. Zmagała się z tym problemem przez cztery lata. Po długim okresie zniewagi tej przypadłości przez lekarzy, 29-latka otrzymała diagnozę, że ma na jajniku cystę (torbiel). Wreszcie w 2021 roku Danielle przeszła konieczną operację.
Teraz jest zdrowa. Ma taką formę, jakiej poszukiwała przez ostatnie miesiące. Chce zrewanżować się Idze Świątek. Czy uda jej się to?
Mecz Świątek - Collins zaplanowano jako drugi na korcie centralnym od godziny 17:00 (po spotkaniu Trevisan - Pegula). Transmisja będzie dostępna na CANAL+ Sport oraz w internecie, na stronie CANAL+ online. Relację tekstową na żywo z tego pojedynku przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Wtorek do zapomnienia dla Magdy Linette. Mecz trwał nieco ponad godzinę
Jest godzina meczu Igi Świątek. Na takie wieści czekali kibice