Dyrektor turnieju w Warszawie mówi, jak się zachowuje Świątek

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Za każdym razem gdy pytam ją, czy czegoś potrzebuje, odpowiada, że nie, że jest super. Nie ma w sobie nic z wielkiej gwiazdy - zdradza nam dyrektor turnieju BNP Paribas Warsaw Open Mariusz Fyrstenberg.

We wtorek Iga Świątek rozpocznie udział w tegorocznym BNP Paribas Warsaw Open. Jej rywalką w pierwszej rundzie gry singlowej (godz. 17.30) będzie Nigina Abduraimowa. Liczymy na zwycięstwo, które przełamałoby fatalną passę reprezentantek Polski.

Jak dotąd polskim tenisistkom idzie w stolicy jak po grudzie. W niedzielnych eliminacjach poległy wszystkie cztery nasze zawodniczki - Weronika Falkowska, Martyna Kubka, Olivia Lincer i Stefania Rogozińska-Dzik. Z kolei w poniedziałek w I rundzie bolesnej porażki z Laurą Siegemund doznała Maja Chwalińska (WIĘCEJ TUTAJ).

W żadnym z tych spotkań polskie tenisistki nie ugrały ani jednego seta. Kibiców uspokaja jednak dyrektor turnieju, były znakomity deblista, Mariusz Fyrstenberg.

- Oczywiście, chcieliśmy, żeby lepiej to wyglądało. Ale trzeba pamiętać, z kim mierzyły się nasze zawodniczki. Nie oczekiwaliśmy od nich wielkich wyników, to są bardzo młode tenisistki, perspektywiczne, które tutaj miały zdobyć doświadczenie. Przyjmujemy to na spokojnie - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

- Z naszych wszystkich tenisistek na pewno Maja może być najbardziej zawiedziona swoją porażką. A jest niezwykle ambitna. Na pewno chciała zaprezentować się lepiej i wygrać, ale jest jak jest - dodaje Fyrstenberg.

W ostatnich godzinach najwięcej wokół turnieju było o sprawie Wiery Zwonariowej, utytułowanej rosyjskiej tenisistki, która miała być jedną z największych gwiazd imprezy. Jednak w sobotę poinformowano, że decyzją Straży Granicznej zawodniczka nie została wpuszczona do Polski.

"Rosjanka znajdująca się na liście osób, których pobyt jest niepożądany na terytorium RP, nie została wpuszczona przez Straż Graniczną ze względów bezpieczeństwa państwa i ochrony bezpieczeństwa publicznego" - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Pytany o tę sprawę Fyrstenberg przekonuje, że chcieli gry Zwonariowej na obiektach Legii Warszawa.

- To była decyzja Straży Granicznej. Wiem, że zawodniczka miała ciągły kontakt z supervisorem, WTA też zainteresowało się całą sytuacją. Niestety, nie przeskoczymy pewnych spraw, choć bardzo byśmy chcieli - ucina dyplomatycznie.

Czy największa gwiazda imprezy, czyli Iga Świątek, miała przed turniejem jakiekolwiek żądania wobec organizatorów? Na to, zadane pół żartem, pół serio pytanie, Fyrstenberg odpowiada z uśmiechem:

- Jak się pozna Igę, od razu wiadomo, że ona nie ma nic wspólnego z tytułem "wielkiej gwiazdy". Bardzo mocno stąpa po ziemi, za każdym razem, gdy pytam, czy wszystko jest dobrze, czy czegoś potrzebuje, odpowiada, że jest super. Nie ma dla niej problemu trenować tutaj, czy na korcie bocznym, na kortach treningowych, nigdy nie ma dla niej kłopotów. Jest po prostu wyjątkowa - ujawnia.

Kolejna, trzecia już edycja turnieju BNP Paribas Warsaw Open, to sukces polskiego tenisa. Czy w najbliższych latach są jednak szanse na organizację w stolicy imprezy kategorii "500", a nie "250" [500 jest bardziej prestiżowym turniejem - przyp.red.]?

- "500" to nawet dwa razy większe koszty niż w tym roku. Nie tylko pula nagród się liczy, ale też warunki. Potrzebna by była większa liczba kortów, tego na razie nie możemy tutaj zapewnić. W ogóle trudno o takie obiekty w Polsce - przekonuje.

Fyrstenberg nie wyklucza jednak, że w końcu odbędzie się w naszym kraju turniej jeszcze wyższej kategorii.

- Jest to w planach długoterminowych. Najpierw skupiamy się, żeby zbudować rangę tego turnieju. "250" jest idealna na tę chwilę, w ciągu 2-3 lat na pewno pojawią się też dobre wyniki naszych młodych tenisistek - mówi.

We wtorek, podobnie jak Świątek, rywalizację w singlu rozpocznie Shuai Zhang. O Chince zrobiło się głośno kilka dni temu, gdy została koszmarnie potraktowana podczas turnieju w Budapeszcie. Przypomnijmy - w trakcie meczu z reprezentantką gospodarzy została oszukana przez sędzię, a sceny wywołały ogromne zgorszenie w tenisowym świecie (WIĘCEJ TUTAJ).

Zhang bardzo mocno przeżyła wydarzenia z Węgier, jednak zdecydowała się przyjechać do Warszawy, gdzie gra także w deblu.

Fyrstenberg: - Bardzo ciepło ją tutaj przywitałem. Czy musiałem ją namawiać? Nie, ona miała przyjazd tutaj zaplanowany wcześniej. Specjalnie dla niej przerwaliśmy pracę na korcie centralnym, żeby mogła tutaj potrenować, była nam bardzo wdzięczna. Jestem przekonany, że przyjęcie jej przez kibiców będzie bardzo ciepłe.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty