Nie tak wyobrażała sobie poniedziałkowy występ na korcie Suzanne Lenglen aktualna 66. rakieta świata. Grająca o pierwszy ćwierćfinał w Paryżu Łesia Curenko wyraźnie odczuwała problemy zdrowotne i mimo interwencji medycznej zdecydowała się skreczować przy stanie 5:1 dla Igi Świątek (więcej tutaj).
O powodach swojej decyzji Curenko opowiedziała na konferencji prasowej. Jak przyznała, dopadła ją choroba wirusowa. Prawdopodobnie ta sama, która wcześniej zmusiła do wycofania się z międzynarodowych mistrzostw Francji Kazaszkę Jelenę Rybakinę.
- Moje ciało tego nie wytrzymało - wyznała 34-latka (cytowana przez WTA). - Zrobiłam wszystko, co było możliwe, aby sobie z tym poradzić, ale niestety nie byłam w stanie normalnie grać w tenisa - dodała reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów.
- Wczoraj [w niedzielę] nie mogłam trenować. Dzisiaj [w poniedziałek] ciężko było już podczas rozgrzewki. Liczyłam, że gdy zacznę mecz, może poczuję się trochę lepiej. Niestety z minuty na minutę było tylko gorzej. W związku z tym musiałam przerwać spotkanie, ponieważ nie byłam w stanie prezentować tenisa na odpowiednim poziomie - powiedziała ze smutkiem Ukrainka, która 12 czerwca powróci do Top 50 rankingu WTA.
W takiej sytuacji Świątek awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2023. Jej kolejną przeciwniczką będzie w środę Amerykanka Coco Gauff, którą Polka pokonała w zeszłorocznym finale paryskiego turnieju.
Czytaj także:
Historyczna chwila. Świątek zrobiła to po raz pierwszy
"Królowa bajgli". Mem Świątek niesie się po sieci
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim