Dwa dni po 20. urodzinach Carlos Alcaraz miał kolejny duży powód do świętowania. W niedzielę Hiszpan wygrał turniej ATP Masters 1000 w Madrycie. W finale pokonał 6:4, 3:6, 6:3 "szczęśliwego przegranego" z kwalifikacji, Jana-Lennarda Struffa.
- W pierwszym i trzecim secie wykorzystałem okazje. Bardzo się cieszę, że to zrobiłem, bo zwłaszcza na początku trzeciej partii on miał swoje szanse i wywierał na mnie presję - powiedział podczas konferencji prasowej, cytowany przez puntodebreak.com.
Hiszpan przyznał, że pod wieloma względami to dla niego cenny triumf. Zwyciężył w prestiżowym turnieju w ojczyźnie, przed rodzimymi kibicami i po meczu, w którym - w jego ocenie - nie zaprezentował optymalnej gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
- Były chwile, kiedy cierpiałem, ale przez większość meczu odczuwałem radość. Gra przed całym moim sztabem, rodziną i przyjaciółmi to dla mnie coś wyjątkowego i zawsze staram się czerpać z tego jak najwięcej - mówił.
- Bardzo mi pomogły rady mojego trenera - kontynuował. - Podczas takich meczów spoza kortu widać więcej. Był moment, kiedy negatywy trochę mnie przytłoczyły, ale z pomocą całego sztabu łatwiej jest wrócić do pozytywnego nastawienia. To narzędzia, dzięki którym mogę spróbować przezwyciężyć kłopoty.
- Jestem jednym z tych tenisistów, którzy potrafią prowadzić mecze, choć grają źle. W 80 proc. spotkań w sezonie nie grasz na poziomie, na jakim chciałbyś i nie czujesz się dobrze. A zwycięstwa w takich pojedynkach, gdy nie układa ci się dobrze, lecz potrafisz pokonać problemy, liczą się podwójnie - stwierdził.
20-latek z Murcji ma już w dorobku dziesięć tytułów w głównym cyklu. W erze zawodowego tenisa tylko pięciu graczy (Mats Wilander, Bjoern Borg, Rafael Nadal, Boris Becker i Andre Agassi) dokonało tego szybciej.
- Posiadam zdolność, by w ważnych momentach grać najlepszy tenis. To mnie charakteryzuje i dlatego jestem tenisistą finałów. Przegrałem bardzo niewiele takich meczów - zaznaczył Alcaraz, który w finałach na poziomie głównego cyklu ma bilans 10-3.
- To mój dziesiąty triumf i czwarty w Masters 1000. Obroniłem tytuł w Madrycie i zbliżyłem się do pierwszego miejsca w rankingu. To dla mnie piękne osiągnięcia i czuję się dumny z pracy, jakiej dokonałem, i z tych sukcesów - podkreślił.
Po zwycięstwach w Barcelonie i w Madrycie kolejnym przystankiem dla Alcaraza w sezonie gry na kortach ziemnych będzie Rzym i rozpoczynający się w środę kolejny turniej serii Masters 1000.
- Bardzo chcę zagrać w Rzymie, bo jeszcze nigdy tam nie występowałem. Nie wiem, jak tam będzie i jakie będę odczuwał emocje, ale będę chciał się dobrze bawić i wspaniale będzie zagrać przed włoskimi kibicami - zapowiedział.