Niewiarygodna batalia z udziałem Polaka. Ponad trzy godziny walki

Materiały prasowe / PZT / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski
Materiały prasowe / PZT / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski

Maks Kaśnikowski spędził bardzo intensywny tydzień na mączce w Splicie. W ramach zawodów ITF World Tennis Tour o puli nagród 25 tys. dolarów polski tenisista awansował do półfinału. W nim stoczył trwający ponad trzy godziny pojedynek.

Rozstawiony z drugim numerem Maks Kaśnikowski zameldował się w półfinale turnieju w Splicie po bardzo wymagającym piątku. W tym dniu młody warszawianin rozegrał aż dwa mecze w singlu i jeden w deblu. I wszystkie zakończyły się jego zwycięstwem!

Najpierw Polak wygrał z Francuzem Emilienem Voisinem 7:6(1), 6:4. Potem rozgromił Węgra Gergely'ego Madarasza 6:2, 6:0. Na koniec piątku awansował jeszcze wspólnie z Jerome'em Kymem do ćwierćfinału debla. Co ciekawe, na ten dzień był zaplanowany jeszcze jego mecz o półfinał gry podwójnej, ale po tak intensywnym czasie organizatorzy musieli zmienić plany.

W sobotę Kaśnikowski (ATP 350) przystąpił do walki o finał singla. Na jego drodze stanął oznaczony "ósemką" Duje Ajduković (ATP 440). Pojedynek 19-letniego Polaka z 22-letnim Chorwatem okazał się prawdziwą batalią, w której zwrotów akcji nie brakowało. Ostatecznie to tenisista gospodarzy zwyciężył po trzech godzinach i 23 minutach 7:6(5), 6:7(6), 7:5.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!

Emocje były w każdym secie. W premierowej odsłonie Ajduković nie wyserwował wygranej w 10. gemie i nie bez trudu zamknął partię w tie-breaku. Z kolei w drugiej części spotkania Kaśnikowski stracił przewagę przełamania, a następnie kilkukrotnie znalazł się o dwie piłki od porażki. Polak walczył jednak niesamowicie skutecznie. Uratował sytuację i okazał się lepszy w tie-breaku.

Ponieważ po dwóch setach był remis, losy awansu do finału rozstrzygnęły się w trzeciej odsłonie. W niej również nie brakowało zwrotów akcji. Kaśnikowski wygrał od stanu 1:3 trzy gemy i objął prowadzenie. Potem, przy wyniku 5:4, zaledwie dwa punkty dzieliły go od zwycięstwa w meczu. Ostatecznie jednak Ajduković uratował podanie, po czym zdobył kluczowego breaka. Po zmianie stron Chorwat wykorzystał pierwszą piłkę meczową i zamknął spotkanie.

Kaśnikowski nie żegna się z chorwacką mączką, bowiem wspólnie z Kymem zagra jeszcze o tytuł w deblu. Jego szwajcarski partner również zaznał goryczy porażki w półfinale i to po meczu z Erikiem Vanshelboimem, który trwał zaledwie o minutę krócej od Polaka. W niedzielnym finale gry podwójnej ich przeciwnikami będą najwyżej rozstawieni Piotr Matuszewski i Ukrainiec Oleg Prihodko.

Split (Chorwacja), 25 tys. dolarów, kort ziemny

półfinał gry pojedynczej:

Duje Ajduković (Chorwacja, 8) - Maks Kaśnikowski (Polska, 2) 7:6(5), 6:7(6), 7:5

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Maks Kaśnikowski (Polska, 2) - Gergely Madarasz (Węgry, 7) 6:2, 6:0

II runda gry pojedynczej:

Maks Kaśnikowski (Polska, 2) - Emilien Voisin (Francja) 7:6(1), 6:4

I runda gry pojedynczej:

Maks Kaśnikowski (Polska, 2) - Antonio Voljavec (Chorwacja, WC) 6:2, 6:4

półfinał gry podwójnej:

Piotr Matuszewski (Polska, 1) / Oleg Prihodko (Ukraina, 1) - Milos Karol (Słowacja, 3) / Daniel Paty (Czechy, 3) 6:2, 6:4

Maks Kaśnikowski (Polska) / Jerome Kym (Szwajcaria) - Adam Taylor (Australia, 2) / Eric Vanshelboim (Ukraina, 2) 6:3, 7:6(3)

ćwierćfinał gry podwójnej:

Piotr Matuszewski (Polska, 1) / Oleg Prihodko (Ukraina, 1) - Jerko Brkić (Chorwacja, WC) / Josip Simundza (Chorwacja, WC) 6:2, 6:4

Maks Kaśnikowski (Polska) / Jerome Kym (Szwajcaria) - Nikola Basić (Chorwacja) / Paweł Werbin 6:2, 6:4

I runda gry podwójnej:

Piotr Matuszewski (Polska, 1) / Oleg Prihodko (Ukraina, 1) - Lucio Ratti (Argentyna) / Emilien Voisin (Francja) 6:2, 6:4

Maks Kaśnikowski (Polska) / Jerome Kym (Szwajcaria) - Mirza Basić (Bośnia i Hercegowina, 4) / Mili Poljicak (Chorwacja, 4) 6:3, 3:6, 10-7

Czytaj także:
Iga Świątek powraca do rywalizacji. Sprawdź sytuację w rankingu WTA
Kolejne roszady w elicie. Hubert Hurkacz nie będzie zadowolony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty