Co robić, gdy dokuczliwa kontuzja uniemożliwia treningi na korcie? Karol Tomański chwycił za telefon i zaczął nagrywać filmy. Jak sam mówi, pozazdrościł przyjacielowi Maksowi Kaśnikowskiemu, którego tiktokową produkcję obejrzało kilkadziesiąt tysięcy osób.
- Byłem kontuzjowany, więc miałem dużo czasu. Przez pierwszy miesiąc nagrywałem filmy codziennie, lecz z marnym skutkiem. Po wielu próbach w końcu coś ruszyło i moje filmy regularnie robiły po kilkaset tysięcy, a w późniejszym etapie nawet po parę milionów wyświetleń - opowiada Tomański w rozmowie z WP SportoweFakty.
W ten sposób nastolatek z Warszawy wyrobił sobie większe zasięgi niż światowe gwiazdy. Aktualnie na Tiktoku obserwuje go 221 tysięcy użytkowników, czyli więcej niż Coco Gauff i Darię Kasatkinę - dwie tenisistki z czołowej dziesiątki rankingu WTA, również publikujące filmy w tej aplikacji. Dorośli często nie potrafią pojąć jej fenomenu, za to młodzież spędza w niej nawet po kilka godzin dziennie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- Dla mnie i moich rówieśników, Tiktok - oprócz rozrywki, jaką nam daje - jest też pierwszym źródłem informacji. Jak coś ważnego wydarzy się na świecie, po minucie wszystko już tam jest. Właśnie dlatego stał się najczęściej pobieraną aplikacją - tłumaczy Tomański.
"Mogę dojść daleko"
Pomimo zdobytej popularności, niespełna 20-latek wciąż skupia się przede wszystkim na tenisie. Trenuje pod okiem jednego z najlepszych polskich zawodników w historii. - Od dziecka jestem uzależniony od sportu i rywalizacji. Wiem, że ze swoją determinacją i charakterem mogę dojść daleko. Aktualnie chcę zbudować jak najlepszą formę, żeby wrócić do rywalizacji po kontuzji, w czym pomagają mi Michał Przysiężny i Paweł Łyp - mówi nam Tomański.
Spowalniany przez liczne problemy ze zdrowiem na razie nie rozwinął jeszcze skrzydeł w zawodowym tenisie. W młodszych kategoriach wiekowych należał jednak do najzdolniejszych w swoim roczniku i zdobył trzy medale mistrzostw Polski. Za największy sukces uznaje zwycięstwo w międzynarodowym turnieju w Chorwacji. - To był dla mnie wyjątkowy dzień. Finał był w dniu urodzin mojego taty, który wraz z mamą kibicował mi wtedy z trybun - wspomina Tomański.
Natomiast pomiędzy zawodami miał okazję trenować z... Igą Świątek. Trenerem naszej najlepszej tenisistki był jeszcze wtedy Piotr Sierzputowski i to właśnie on wyszedł z propozycją spotkania. - Duże wrażenie zrobiło na mnie profesjonalne podejście Igi do wszystkiego, co robi. Jej determinacja i zaangażowanie w każdej minucie treningu było imponujące. Iga to wzór dla sportowców - twierdzi młody zawodnik.
Uczeń Beckera
Aktualna liderka rankingu WTA to jednak nie jedyna osoba z tytułami wielkoszlemowymi na koncie, którą miał okazję poznać Tomański. Przed trzema laty rad udzielał mu sam Boris Becker, legendarny tenisista i były trener Novaka Djokovicia. - Poznałem go przy okazji nagrywania materiału szkoleniowego dla TopLevelTennis. Podczas dwóch dni nagrań traktował mnie jak swojego zawodnika, dając masę wskazówek - opowiada tenisista. Zdecydowana większość z nich dotyczyła sfery mentalnej. Zdaniem mistrza, to właśnie głowa odgrywa bowiem kluczową rolę w tenisie.
Czar Beckera nie prysł, gdy zgasły światła kamer. - Po nagraniach Boris znalazł dla mnie czas, aby porozmawiać o jego karierze i o tym, jak radził sobie z presją w finałach największych turniejów. Były to dla mnie wyjątkowe dwa dni - wraca Tomański do przygody sprzed trzech lat. Tenisista sypie nadzwyczajnymi historiami jak z rękawa, a dopiero zbliża się do dwudziestych urodzin. W tym wieku wielu tenisistów zaczyna odnosić pierwsze sukcesy w zawodowym tenisie. Tomański sezon rozpoczął w Tunezji, ale niestety do Polski wrócił z urazem. Nie traci jednak pozytywnego nastawienia.
- Nie zamierzam się poddać. Chcę dalej próbować swoich sił w zawodowych turniejach, a w nieco dalszej przyszłości otworzyć klub tenisowy - zdradza nam tenisista. A co z mediami społecznościowymi? Tomański wie, jaką mają siłę, dlatego i na tym polu pozostanie aktywny. Do tej pory dostarczał widzom głównie rozrywkę, ale zapowiada "bardzo wartościowe materiały". - Każdy oglądający będzie mógł dużo z nich wyciągnąć - zapowiada tenisista.
Szymon Adamski, dziennikarz WP Sportowe Fakty
Zobacz też:
Takim samochodem jeździ Iga Świątek
Jelena Wiesnina po raz kolejny zostanie mamą