Federer, del Potro i reszta gwiazd, których nie zobaczysz już na korcie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / ANDY RAIN / Na zdjęciu: Roger Federer
PAP/EPA / ANDY RAIN / Na zdjęciu: Roger Federer
zdjęcie autora artykułu

Sympatykom tenisa mijający rok będzie się kojarzyć przede wszystkim z dominacją Igi Świątek. Sezon 2022 obfitował jednak w wiele innych wydarzeń. Decyzję o rozbracie z zawodową karierą podjęło wielu czołowych tenisistów.

Roger Federer 

W minionych latach tenisista ze Szwajcarii miał sporo problemów zdrowotnych i nie odnosił już wielkich sukcesów. W 2019 roku przed własną publicznością w Bazylei zdobył swój ostatni tytuł. Był to tym samym jego 103. wygrany turniej w karierze. W Wielkim Szlemie triumfował aż 20 razy. Jego ulubioną imprezą był Wimbledon, w którym okazywał się niepokonany aż osiem razy. Jego ostatnie spotkanie miało miejsce właśnie w Londynie. Co prawda nie na Wimbledonie, ale podczas Pucharu Lavera - turnieju, którego był pomysłodawcą. Szwajcar dokonał wielkich rzeczy, zapisał się w historii dyscypliny i jest wzorem dla wielu. To było jedno z najtrudniejszych pożegnań w historii tenisa. [nextpage]

Juan Martin del Potro  Argentyńczyk wielokrotnie myślał o zakończeniu kariery, nawet w momencie, w którym był bliski tenisowego szczytu. Wszystko przez nieustające kłopoty zdrowotne. Del Potro przez całą swoją karierę  przeszedł aż osiem operacji. W międzyczasie musiał zmierzyć się ze śmiercią ojca i tarapatami finansowymi. Jeszcze w 2018 roku zajmował trzecie miejsce w światowym rankingu. Łącznie triumfował w aż 22 turniejach ATP, a jego największym sukcesem było zwycięstwo w US Open w 2009 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

[nextpage]

Kevin Anderson  Pochodzący z Johannesburga tenisista wygrał siedem turniejów ATP. W 2017 roku awansował do finału US Open, ale przegrał z Hiszpanem Rafaelem Nadalem. W następnym roku uległ w finale Wimbledonu Serbowi Novakowi Djokovicowi. Od początku 2018 roku do połowy 2019 plasował się w pierwszej dziesiątce rankingu ATP, ale później zaczęły go nękać kontuzje. Ostatni mecz rozegrał w marcu w pierwszej rundzie turnieju w Miami. Przegrał wówczas z Argentyńczykiem Juanem Manuelem Cerundolo.

[nextpage]

Jo-Wilfried Tsonga  W ostatnich latach Francuz zdecydowanie częściej miał problemy ze zdrowiem, niż rozgrywał znakomite mecze. W 2018 roku przeszedł operację lewego kolana, a potem dokuczały mu przewlekłe urazy pleców. W swojej karierze dwukrotnie dotarł do półfinału turnieju w Paryżu, odpowiednio w 2013 i 2015 roku. W rankingu ATP był najwyżej sklasyfikowany na piątym miejscu. Zdobył łącznie 18 tytułów ATP i wygrał 467 meczów w karierze. W 2008 roku wystąpił też w finale Australian Open, ale lepszy od niego okazał się Serb Novak Djoković. [nextpage]

Serhij Stachowski 

W 2013 roku Stachowski wywołał ogromne poruszenie na Wimbledonie, pokonując Rogera Federera w drugiej rundzie Wimbledonu. Ukraińcowi po triumfie nad szwajcarskim mistrzem wróżono wielką karierę. W wieku 36 lat po porażce w pierwszej rundzie kwalifikacji do Australian Open tenisista postanowił jednak zakończyć karierę. Zawodnik z Charkowa w swojej karierze wygrał cztery turnieje ATP w singlu oraz cztery w deblu. W rankingu najwyżej plasował się na 31. miejscu. [nextpage]

Gilles Simon  Francuski tenisista zadebiutował w cyklu ATP w 2002 roku. Siedem lat później awansował na najwyższą w karierze pozycję w rankingu - szóstą. Pierwszy ze swoich 14 tytułów wywalczył w 2007 roku w Marsylii, ostatni - przed czterema laty w Metz. Jego ostatnim startem był turniej ATP 1000 w paryskiej hali Bercy. Doświadczony zawodnik wygrał dwa mecze: z byłym liderem światowego rankingu Andym Murrayem oraz z rozstawionym z numerem dziewiątym Taylorem Fritzem. W trzeciej rundzie uległ Felixowi Auger-Aliassime i pożegnał się z zawodową karierą. [nextpage]

Tommy Robredo  W 1999 roku Hiszpan zadebiutował w zawodowych rozgrywkach i na przestrzeni 23 lat odniósł 533 zwycięstw. W tym czasie sięgnął po 12 tytułów, osiągnął ćwierćfinały niemal wszystkich imprez Wielkiego Szlema (nie udało mu się to tylko w Wimbledonie). Został również zapamiętany przez polskich kibiców, bowiem w 2001 roku zdobył w Sopocie swój pierwszy tytuł. Z reprezentacją Hiszpanii sięgnął po Puchar Davisa, ma w dorobku Puchar Hopmana i reprezentował Hiszpanię w igrzyskach olimpijskich. W 2000 roku był finalistą juniorskiego Roland Garros.

[nextpage]

Sam Querrey  Amerykanin zdobył dziesięć tytułów w swojej karierze i był sklasyfikowany na 11. miejscu w rankingu. Tenisista ze Stanów Zjednoczonych odniósł 23 zwycięstwa z graczami z pierwszej dziesiątki, z których najbardziej pamiętny był mecz w 2016 roku w trzeciej rundzie Wimbledonu przeciwko ówczesnemu numer jeden na świecie Novakowi Djokovicowi. Rok później dotarł nawet do półfinału Wimbledonu. Amerykanin swój ostatni mecz w karierze rozegrał w US Open, w pierwszej rundzie przegrał z Ilją Iwaszką w czterech setach.  [nextpage]

Philipp Kohlschreiber 

Dopóki w tourze nie pojawił się Alexander Zverev, to Kohlschreiber był przez długi czas niemieckim numerem jeden i przez lata utrzymywał się w światowej czołówce, ale nigdy nie znalazł się w najlepszej "10". W trakcie kariery pokonywał takich zawodników jak Novak Djoković czy Rafael Nadal. Łącznie w zawodowym tenisie wygrał 8 turniejów, najwyżej klasyfikowany był na 16. miejscu, a na korcie zarobił ponad 13 mln dolarów.

[nextpage]

Poza wspomnianymi tenisistami karierę zakończył także polski tenisista Michał Dembek, który teraz chce się skupić na przekazywaniu swojego doświadczenia i trenowaniu innych. Ponadto karierę zakończył m.in. Andreas Seppi (na zdjęciu), Aljaz Bedene, Bruno Soares i Tobias Kamke.

Zobacz także: W 2022 roku żegnaliśmy legendy. Tych tenisistek już nie zobaczysz na korcie Małe wielkie dokonania polskich tenisistów. Ważny krok w stronę zawodowych karier

Źródło artykułu: WP SportoweFakty