W Indiach zorganizowany został turniej WTA Tour po raz pierwszy od 14 lat. W niedzielnym finale w Chennai miało miejsce starcie Magdy Linette (WTA 67) z 17-letnią Lindą Fruhvirtovą (WTA 130). Doszło do drugiego starcia tych tenisistek. W ubiegłym roku w Cleveland lepsza była Polka. W Indiach poznanianka miała tytuł na wyciągnięcie ręki. Prowadziła 4:1 w trzecim secie, ale ostatecznie przegrała 6:4, 3:6, 4:6.
W I secie Linette spokojniej utrzymywała podanie. Fruhvirtova była w opałach już w trzecim gemie. Popisała się wtedy bardzo dobrymi atakami i wyszła obronną ręką ze stanu 0-40. Przy 2:2 od 40-0 straciła cztery punkty, ale odparła break pointa. Polka lepiej zmieniała kierunki i w końcówce był solidniejsza. Czeszka skracała wymiany, ale w kilku sytuacjach dokonała złych wyborów. Forhend w odpowiedzi na kiepski skrót rywalki dał Linette przełamanie na 5:4. W 10. gemie set dobiegł końca, gdy Fruhvirtova popełniła forhendowy błąd.
W trzecim gemie II partii Linette obroniła trzy break pointy. Polka cierpliwie pracowała w wymianach i była skuteczna w ważnych momentach. W poczynaniach Fruhvirtovej nie brakowało chaosu. Atakowała z nieprzygotowanych pozycji, grała skróty, które nie przynosiły je punktów. Ponosiła ją fantazja i często brakowało w jej grze rzetelności w defensywie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Fruhvirtova grała nerwowo i na jej twarzy pojawiła się irytacja. Przyszedł jednak moment, gdy sytuacja się odwróciła. Czeszka opanowała emocje i końcówka II partii należała do niej. W dziewiątym gemie Linette przytrafił się moment słabości. Oddała podanie wyrzucając forhend. W 10. Polka obroniła pierwszą piłkę setową, ale drugą Fruhvirtova wykorzystała wygrywającym serwisem.
Początek III partii mógł ułożyć się korzystnie dla Fruhvirtovej, ale w pierwszym gemie Linette od 0-30 zdobyła cztery punkty. Po chwili Polka miała break pointa na 2:0, ale Czeszka obroniła go w świetnym stylu (kombinacja skrótu i loba). Obie tenisistki grały na wysokim poziomie i coraz więcej było kapitalnych wymian.
Linette przejmowała inicjatywę i imponowała swobodą swoich zagrań. Coraz więcej akcji kończyła przy siatce. Wyśmienita kombinacja dwóch krosów, bekhendowego i forhendowego, przyniosła jej przełamanie na 3:1. Polka podwyższyła na 4:1 i poprosiła o interwencję medyczną z powodu problemów z nogą. Po wznowieniu gry miała break pointa na 5:1, ale zepsuła return.
To był punkt zwrotny w meczu. Poznanianka opadła z sił i opuścił ją serwis. Fruhvirtova poczuła swoją szansę i w decydujących momentach pokazała bardzo skuteczny tenis. Świetne returny dały jej przełamanie w siódmym gemie. Wciąż wyglądająca świeżo Czeszka poszła za ciosem i jeszcze jednym agresywnym returnem wykorzystała break pointa na 5:4. Po chwili utrzymała podanie i tytuł padł jej łupem. Ostatnia wymiana była długa i zakończyła się wyrzuconym bekhendem przez Linette.
W trwającym dwie godziny i 40 minut meczu Linette wykorzystała tylko dwa z dziewięciu break pointów. Fruhvirtova na przełamanie zamieniła trzy z sześciu okazji. Czeszka zdobyła o cztery punkty więcej od Polki (93-89).
Fruhvirtova nigdy wcześniej nie grała w finale w WTA Tour. Linette ma teraz bilans finałów 2-3. Polka wygrała turnieje w Bronksie (2019) i Hua Hin (2020).
W deblu najlepsze okazały się Gabriela Dabrowski i Luisa Stefani, które w czterech meczach nie straciły seta. W finale rozbiły 6:1, 6:2 Annę Blinkową i Natelę Dżalamidze. Dla Kanadyjki i Brazylijki jest to drugi wspólny triumf. Rok temu wygrały turniej w Montrealu.
Chennai Open, Chennai (Indie)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 251,7 tys. dolarów
niedziela, 18 września
finał gry pojedynczej:
Linda Fruhvirtova (Czechy) - Magda Linette (Polska, 3) 4:6, 6:3, 6:4
finał gry podwójnej:
Gabriela Dabrowski (Kanada, 1) / Luisa Stefani (Brazylia, 1) - Anna Blinkowa / Natela Dżalamidze (Gruzja) 6:1, 6:2
Zobacz także:
Katarzyna Kawa zagrała w Tokio. Trzy sety z reprezentantką gospodarzy
Łukasz Kubot i Jan Zieliński dopełnili formalności. Polska pokonała Indonezję