Legenda apeluje ws. Igi Świątek. "Nie twórzcie problemów"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

Iga Świątek ostatnio spisuje się słabiej niż jeszcze jakiś czas temu. W rozmowie ze sport.pl była tenisistka Kim Clijsters wyznała, że jej uwagę przykuła panika związana z gorszą dyspozycją polskiej zawodniczki.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska tenisistka już od 22 tygodni zasiada na fotelu liderki światowego rankingu. W tym roku spisuje się rewelacyjnie. Miała serię aż 37 zwycięstw z rzędu i wygrała sześć turniejów.

Ostatnimi czasy Iga Świątek trochę spuściła z tonu. Po tym, jak wygrała Rolanda Garrosa, nie dotarła do półfinału żadnych kolejnych zawodów. To mogło zaniepokoić jej fanów.

Tymczasem do poczynań Igi odniosła się Kim Clijsters, była liderka rankingu WTA w singlu i deblu. - Gra na takim poziomie jest niezwykle wymagająca fizycznie i mentalnie. Iga dokonała już niesamowitych rzeczy. Ma wszystkie cechy, by być w czołówce jeszcze przez długi czas - podkreśliła w rozmowie ze sport.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Clijsters doskonale wie, jak smakują zwycięstwa - łącznie wygrała w 52 turniejach. Obecnie jest natomiast ekspertką Eurosportu. Mówiąc o Polce, zauważa, że nie zawsze będzie piąć się w górę, a jeżeli zaliczy niewielkie wpadki, to mimo to utrzyma się bardzo wysoko.

Była tenisistka ma nadzieję, że polskie media będą "zachowywać się racjonalnie" względem Igi Świątek.

- Moją uwagę przykuła panika, jaka powstała, gdy Iga w końcu przegrała kilka spotkań. Ludzie, to tylko sport. Każdy przegrywa. Nie jest możliwe dominować przez 365 dni w roku. Jako była tenisistka mam apel do polskich mediów: proszę, nie róbcie tak Idze. Nie twórzcie jej problemów - powiedziała Belgijka.

Czytaj także: > "Rywale nie są szczęśliwi". Legenda widzi potencjał w HurkaczuUS Open: tylko jeden reprezentant Polski wystąpi w mikście

Źródło artykułu: