Iga Świątek obchodzi urodziny! To niesamowite, ile już zdążyła osiągnąć

PAP/EPA / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: Iga Świątek

"Nie obudziłeś się, by być zwyczajnym" - brzmi motto Igi Świątek. Polka błyskawicznie zastosowała się do jego przesłania. W dniu dwudziestych pierwszych urodzin ma tenisowy świat u stóp. I wciąż chce od życia więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=48999]

[/tag]Świątek 21. urodziny obchodzi w Paryżu. Można powiedzieć, że tradycyjnie, bo w ostatnich latach tylko 2020 rok był wyjątkiem. Z powodu pandemii koronawirusa Roland Garros przesunięto wtedy na jesień, a 10 października na stałe wpisał się do historii rodzimego sportu. Tego dnia 19-letnia wówczas Iga Świątek została pierwszą osobą z Polski, która wygrała turniej wielkoszlemowy w grze pojedynczej.

Po upływie półtora roku nasza reprezentantka chce powtórzyć ten sukces. Jeśli tak się stanie, będzie miał on zupełnie inny wymiar, bo i w zupełnie innym miejscu znajduje się Świątek. Jesienią 2020 roku, jeszcze przed wygraniem Roland Garros, była jedną z wielu utalentowanych tenisistek młodego pokolenia. Dziś jest liderką światowego rankingu i ściga największe legendy dyscypliny w liczbie wygranych meczów z rzędu. Przedłużenie zwycięskiej passy do 32 pozwoliło jej w poniedziałek awansować do ćwierćfinału paryskiego szlema.

Przytoczone motto wypełnia w 200 procentach, bo jest nie tylko nadzwyczajnym sportowcem, ale też nadzwyczajnym człowiekiem. Autentycznym, uśmiechniętym, spontanicznie reagującym i nieskażonym żadną kontrowersją. Wraz z Robertem Lewandowskim tworzy ambasadorską parę polskiego sportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie

Kort, czyli niezależność

Z Lewandowskim mogło ją wiązać jednak zdecydowanie więcej. Jako małe dziecko wolała kopać piłkę, niż uderzać w nią rakietą. - Tata często musiał mnie ściągać ze szkolnego boiska do piłki nożnej, gdzie bawiłam się z innymi dziećmi, bym poszła na treningi tenisowe - wspominała dzieciństwo Świątek w tekście napisanym specjalnie dla Sportowych Faktów.

Ojciec, były wioślarz, nalegał na sport indywidualny, ponieważ na własnej skórze przekonał się o cieniach zespołowości. Na igrzyskach w Seulu niedyspozycja zdrowotna jednego z partnerów spowodowała, że polska czwórka podwójna wystartowała tylko w finale B. Marzenia Tomasza Świątka o medalu olimpijskim odpłynęły bezpowrotnie.

Dlatego córki miały być zależne tylko od siebie. Taką możliwość stwarzał kort tenisowy. Starsza, Agata, grała w niższych kategoriach wiekowych, ale zawodową tenisistką nigdy nie została. Młodsza o trzy lata Iga jest najlepsza na świecie.

Historia zatoczyła koło

Jako dziecko była żywiołowa, spontaniczna, bardzo wesoła i komunikatywna. Szybko nawiązywała kontakty z rówieśnikami. Lubiła się sprawdzać, szukała wyzwań. To ją zaprowadziło na szczyt - wspomina w rozmowie z nami Dorota Świątek, matka tenisistki.

Zamiłowanie do rywalizacji i codzienna praca na treningach pozwoliły odnosić małej Idze pierwsze tenisowe sukcesy. Po wygranych mistrzostwach Polski do lat 14 zrozumiała, że jest naprawdę dobra w tym, co robi. Jednak decyzję o tym, że to właśnie sport będzie jej sposobem na życie, podjęła dwa lata później. Gdzie? Na kortach Rolanda Garrosa.

Jako 15-latka osiągnęła półfinał paryskiego szlema w kategorii juniorek. Pokonała w tym turnieju między innymi Sofię Kenin. Cztery lata później historia zatoczy koło i obie zawodniczki znów spotkają się w Paryżu, tym razem w finale singla kobiet. Świątek nie da rywalce żadnych szans, wygrywając 6:4, 6:1.

Dwudziesta pierwsza świeczka

Teraz Kenin ogląda plecy Świątek z jeszcze dalszej odległości, tak samo jak reszta przeciwniczek. 4 kwietnia Polka została liderką rankingu WTA i wszystkie znaki wskazują na to, że pozostanie nią co najmniej do końca sezonu. Przewaga stale wzrasta i przybiera dawno niewdziane w kobiecym tenisie rozmiary. Jeśli Świątek wygra Roland Garros, będzie miała niemal dwa razy więcej punktów od drugiej Anett Kontaveit. Deklasacja!

Przeciwniczki coraz częściej przegrywają z nią jeszcze w szatni. Kolejna rywalka, Jessica Pegula ze Stanów Zjednoczonych, prawdopodobnie tanio skóry nie sprzeda, lecz jakże symptomatyczny jest jej wpis z Twittera sprzed kilku tygodni. - Potrzebujemy pomocy - wołała Amerykanka w obawie przed rozpędzoną Świątek. A przekorny los wykorzystał okazję i zestawił ją z naszą reprezentantką w ćwierćfinale Roland Garros.

Zanim Polka wyjdzie na ten mecz, uczci dwudzieste pierwsze urodziny. W jej przypadku życzenie "spełnienia marzeń" wydaje się nieco odarte z zawartości. W tak młodym wieku Polka zdążyła przecież wiele z nich już spełnić. W końcu mowa o mistrzyni, która każdego ranka budzi się, by być nadzwyczajną.

Źródło artykułu: