Redakcja PZTS: Jaki był kończący się rok dla kobiecej reprezentacji?
Marcin Kusiński, trener żeńskiej kadry narodowej: Podzieliłbym go na dwa etapy. Ogromnym sukcesem był awans na igrzyska olimpijskie z drużynowych mistrzostw świata. Tylko w ten sposób mogliśmy wystawić maksymalną liczbę dwóch singlistek w Paryżu. Gdyby drużyna nie zakwalifikowała się, z listy indywidualnej dostałaby się tylko Natalia Bajor. Ostatecznie we Francji zagrały cztery nasze zawodniczki. W tamtym czasie byliśmy notowani na 12. miejscu przez federację ITTF, dziś jest to miejsce 14, ale dalej jesteśmy w czołówce i w ten sposób dostaliśmy się – z drugiej pozycji rezerwowej – do Pucharu Świata drużyn mieszanych w Chengdu.
W drugiej części roku wypadliśmy słabo. Mam na myśli zarówno mistrzostwa Europy w austriackim Linzu, jak i poszczególne turnieje serii World Table Tennis (WTT), w których zawodniczki nie wygrywały z teoretycznie silniejszymi od siebie. Najczęściej przegrywały na wczesnym etapie rywalizacji.
Wspomniał pan o igrzyskach, gdzie miejsca 9-16 zajął zespół oraz Natalia Bajor w singlu.
Oczywiście, szkoda, że nie udało się zrobić jeszcze jednego kroku i znaleźć na miejscach punktowanych – w najlepszej ósemce. Natomiast uważam, że turniej singlowy w wykonaniu Natalii był świetny, a Kasia Węgrzyn rozegrała też solidne zawody na miarę swoich umiejętności. Druga strona medalu to sytuacja ze składem do Paryża i atmosfera podczas igrzysk olimpijskich, ale to już za nami, lecz mając na względzie doświadczenia nie możemy dopuścić do powtórki takiej sytuacji.
Na jakim etapie jest budowanie reprezentacji na igrzyska w 2028 i 2032 roku?
Z końcem roku kończy się moja umowa ze Związkiem, został rozpisany konkurs, w którym biorę udział. Odpowiadając na pytanie – mamy kadrę olimpijską. Zdecydowanie numerem 1 jest Natalia Bajor, a w najlepszej trójce Katarzyna Węgrzyn – najlepsza na polskim podwórku i Zuzanna Wielgos. Chcę oprzeć reprezentację o wymienione zawodniczki, ale zaznaczam, że najważniejsze są cele drużynowe, a nie indywidualne. Chociaż oczywiście jedne z drugimi się łączą.
Byłoby dobrze, aby Natalia plasowała się w TOP 50 rankingu singlistek, a Katarzyna i Zuzanna awansowały do pierwszej setki. Taka drużyna miałaby realne szanse powalczyć o Los Angeles w obecnym lub zmienionym systemie kwalifikacji. Bo jak on będzie wyglądał, tego nie wiemy. Dbając o ranking indywidualny, zwiększamy szansę na dobre występy w drużynowych mistrzostwach świata i Europy, będą też Igrzyska Europejskie gdzie mamy do obrony punkty za 5 miejsce. Potrzebujemy zjednoczenia wokół i w reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Zjednoczenia, czyli wspólnych treningów Natalii Bajor, Katarzyny Węgrzyn i Zuzanny Wielgos oraz kolejnych kadrowiczek? To możliwe?
Zaproponowałem takie rozwiązanie zarządowi PZTS, rozmawiałem również z zawodniczkami. Ale wśród nich nie ma takiej woli. Każda trenuje na co dzień w innym miejscu i nie chcą zmian. Mam nadzieję, że centralne szkolenie uda się wprowadzić dla kadetek i juniorek, medalistek największych imprez mistrzowskich. Nie jestem w stanie wywierać presji ani też nie mam mocy do przekonywania dorosłych osób.
Generalnie mamy zawodniczki prezentujące dobry poziom krajowy, lecz to za mało na rywalizację zagraniczną. I nie chcę słyszeć, że ktoś jest za stary, a ktoś za młody. Przestańmy spoglądać w metryki. 27-letnia Natalia Bajor jest młodsza od wszystkich czterech medalistek ME 2024 w singlu, tj. Austriaczki Polcanovej, Rumunki Szocs oraz Hiszpanki Xiao i Niemki Mittelham. Najważniejsza jest mądra praca, bo przecież w 4-letnim okresie olimpijskim można znacząco poprawić swoją grę.
Co pan sądzi o silnych ośrodkach regionalnych?
Jest to rozwiązanie, ale to muszą być silne personalnie grupy z których będziemy czerpali potem zawodniczki do kadr narodowych. Połączenie tego z konsultacjami i zgrupowaniami kadr narodowych powinno podnosić poziom we wszystkich grupach szkolenia. W kontekście IO w Los Angeles liczę na większą rywalizację o miejsce w drużynie. To na pewno będzie motywowało do ciężkiej pracy. Musimy trenować więcej i lepiej. Objętość i treść muszą się zwiększyć i być dostosowane indywidualnie pod styl gry zawodniczek. Martwi mnie, że w ostatnim okresie kadrowiczki odniosły mało zwycięstw, a jeszcze mniej cennych zwycięstw. To musimy zmienić, a można to zrobić tylko poprzez trening.
Gdzie należy szukać rozwiązania?
Polski Związek Tenisa Stołowego, kierowany przez Dariusza Szumachera, stworzył nam wspaniałe warunki. Jeździmy praktycznie wszędzie na zawody, mamy też bardzo dobre możliwości treningowe. Azjaci i europejska czołówka poprzeczkę zawiesili wysoko, na dziś nie jesteśmy osiągnąć tej wysokości. Marzą się nam treningi z Chińczykami, Niemcami, Francuzami, ale oni potrzebują najsilniejszych rywali. Ciągle szukamy dobrych rozwiązań, rozmawiając z trenerem mężczyzn Tomaszem Redzimskim, dyrektorem sportowym Tomaszem Krzeszewskim, prezesem Dariuszem Szumacherem.
My wiemy, że najpierw musi być zrozumienie, a potem porozumienie. Igrzyska olimpijskie są najważniejsze dla naszej dyscypliny, kluby zaś mają inne priorytety, jak mecz ligowy, GP Polski itp. Selekcjoner kadry spogląda perspektywicznie, a nie na najbliższe zawody krajowe. Musimy patrzeć na zawodniczki w kontekście startów międzynarodowych i broń Boże nie zaglądać w metrykę, co już podkreślałem. Tymczasem u nas niewiele tenisistek stołowych liczących się jest po 30. urodzinach. Niemcom, Rumunom, Francuzom udaje się dłużej zatrzymać takie pingpongistki, także pod kątem pomocy młodszym kadrowiczkom.
Z czego jest pan najbardziej zadowolony, podsumowując 2024 rok?
Bardzo dobrze kadra kobiet zagrała podczas lutowych mistrzostw świata w Korei Południowej, gdzie wywalczyliśmy awans na igrzyska olimpijskie. W Busan mieliśmy i wyniki po świetnej walce, i atmosferę. Wszystkie zawodniczki zaprezentowały swój najlepszy tenis stołowy.
- - - -
Marcin Kusiński
Ur. 20.04.1971 roku
Mistrz Polski w singlu (1994, 2002) i deblu z Bartoszem Suchem (2007) oraz drużynowo z Odrą Głoską (2004, 2005, 2006, 2007)
Srebrny medalista drużynowych mistrzostw Europy (1998)
Brązowy medalista drużynowych mistrzostw Europy (1996, 2000)
Brązowy medalista ME juniorów w deblu z Michałem Dziubańskim (1988)