Kilka dni temu reprezentacja Polski szpadzistek osiągnęła duży sukces w mistrzostwach świata w Kairze. Po dogrywce Biało-Czerwone zapewniły sobie brązowy medal. W decydującej batalii walczyła Renata Knapik-Miazga. To ona zadała decydujące ciosy i utonęła w objęciach koleżanek z reprezentacji.
Knapik-Miazga była bohaterką, ale jeszcze kilka lat temu jej kariera wisiała na włosku. Do tego, by zakończyła przygodę ze sportem namawiał ją lekarz. Wszystko przez chorobę, z jaką zmaga się Polka.
- Mam taką wrodzoną wadę, przetoki tętniczo-żylne w prawej ręce. Lekarz powiedział, że to nie jest dobry pomysł, żebym trenowała taki sport, w którym ta ręka jest narażona na trafienia - powiedziała Knapik-Miazga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
- Wtedy zadałam temu lekarzowi pytanie: a co by było gdybym zaczęła trenować lewą ręką? Jemu chyba odebrało mowę i stwierdził, że jeśli sprawia mi to radość i chcę się bawić w szermierkę, to mogę sobie trenować tą lewą ręką. Prawą mam z tyłu i jest mniej narażona na trafienia. No i poszłam na salę i tak robiłam - dodała polska szpadzistka.
I choć Knapik-Miazga zmuszona była do nauki walki inną ręką, to nie poddała się. Przyznała, że było to trudne, ale upór pozwolił jej to zadanie zrealizować. Robiła szybkie postępy, co zaowocowało powołaniem do kadry kadetów na mistrzostwa świata. Dojście do takiego poziomu zajęło jej dwa lata.
Polka ma za sobą także start w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Brązowy medal MŚ w drużynie to jeden z największych sukcesów polskiej szpadzistki.
Czytaj także:
Hiszpańskie media oceniły występ "Lewego". "Trudne wejście do zespołu"
Zobacz zmarnowane okazje Lewandowskiego z Juventusem