- Bardzo długo trenowałem prawy podbródkowy. Główna zasługa w tym Pawła Tracza, z którym takich akcji przerobiliśmy w ostatnich miesiącach bardzo dużo. Na pewno było to przygotowane - mówi Michał Michalski po pokonaniu Alberta Odzimkowskiego. - Widziałem, że po tym haku każdy kolejny lewy, który wchodził uginał nogi pod Albertem. Ciężko jest przetrwać takie coś i wrócić do walki. Jak dostaniesz takie bomby na początku to reszta walki jest bardzo ciężka - dodaje Michalski.