Przez większość narodów gra uważana jako "ustawka", przez Włochów za sport honorowy. Calcio Storico co roku zachwyca i gromadzi we Florencji tłumy kibiców. Rozgrywki, które zaczynają się w około 14 i kończą 24 czerwca (dzień św. Jana, patrona Florencji) mają historię już od XVI wieku.
[ad=rectangle]
W grze chodzi zdobywanie punktów poprzez wrzucenie piłki do bramki przeciwnika. Każda z drużyn na boisku liczy po 27 osób. We Florencji udział w Calcio Storico biorą cztery ekipy: białych, zielonych, czerwonych i niebieskich. Mecz trwa 50 minut, a najlepszym sposobem na pokonanie rywala jest... wyeliminowanie sporej części składu przeciwnika przez nokauty, obalenia i inne skończenia. Po każdej zdobytej bramce następuje też zmiana połów.
Spotkania odbywają się placu Santa Croce (Świętego Krzyża) na wysypanym piaskiem boisku. Mecz nie jest przerywany, a zawodnicy podkreślają, że adrenaliny z Calcio Storico nie da się porównać z żadnym innym sportem. W rozgrywkach mogą brać udział profesjonalni zawodnicy, którzy ćwiczą wszelkie odmiany sportów walki - zapasy, boks, MMA czy tajski boks.
W 2014 oraz 2015 roku udział w Calcio Storico wzięli też Polacy - Andrzej Kulik i Michał Wlazło. Są oni jedynymi zawodnikami z Polski, którzy mieli zaszczyt wzięcia udziału we florenckich rozgrywkach. - Jest to strasznie niebezpieczny sport. Szczeki, ręce i łuki brwiowe połamane. To nie jest tak jak w filmach z Jamesem Bondem, że zadaje się tyle ciosów i nic nikomu nie jest (śmiech). Jeden cios i już coś jest złamane. Trafiłem jednego zawodnika dwa razy sierpem, to miał dziurę w policzku i padł - powiedział Michał Wlazło, polski kickboxer i zawodnik MMA.
Czegoś takiego nie przeżyjesz na żadnym ringu ani w żadnej klatce....adrenalina lepsza niż skok bez spadochronu ;)
Posted by Michał Wlazło on 26 czerwca 2015
- Myślę, że wyjście do klatki to nic w porównaniu z Calcio Storico. Jest to adrenalina, o której nie da się opowiedzieć, trzeba spróbować - dodaje Andrzej Kulik. Co ciekawe same rozgrywki nie są czymś zakazanym, a wręcz przeciwnie - Włosi próbują ucywilizować grę, aby pokazywać ją w telewizji. Przed oraz po meczu są przeprowadzane odpowiednie badania, zmniejszona też została brutalność. Obecnie w rozgrywkach dopuszcza się walki tylko jeden na jednego. W poprzednich latach jeden zawodnik mógł zostać zaatakowany przez kilku przeciwników, dopuszczane były też ciosy w parterze.
O Calcio Storico piszą najwięksi, m.in. New York Times, a reportaż z wydarzenia przeprowadziła telewizja HBO. Czy najniebezpieczniejsza gra świata dotrze do kibiców na całym świecie i będzie rozgrywana też poza Włochami?
#dziejesiewsporcie: Diego Costa pod ostrzałem internautów
Źródło: sport.wp.pl