W walce wieczoru Fame MMA 14 postawiono na starcie dwóch debiutantów. Jednak o ile Tomasz "Gimper" Działowy i Mateusz "Tromba" Trąbka są początkujący w sportach walki, to w internecie są prawdziwymi gwiazdami. Wystarczy powiedzieć, że ich media społecznościowe obserwują miliony fanów.
Ciężko było jednak czegokolwiek oczekiwać od nich w oktagonie. Pomiędzy nimi nie było żadnego realnego konfliktu. Obaj nie obnosili się swoimi umiejętnościami. Jedynie "Tromba" w programie "Face2Face" przyznał, iż planuje długą karierę we freak fightach i nie wyobraża sobie porażki z "Gimperem" (więcej na ten temat TUTAJ).
Pierwsza runda jednak zaczęła się dosyć nieoczekiwanie. "Gimper" mocno zaatakował "Trombę", a ten desperacko uciekał przed kolejnymi ciosami. W pewnym momencie już nawet wydawało się, że będzie po walce. Mateusz Trąbka jednak się obronił i w końcówce rundy zaczął zyskiwać przewagę.
Druga runda to już pełna dominacja "Tromby". Wprost można powiedzieć, że robił z rywalem, co tylko chciał. W stójce trafiał go ciosami sierpowymi czy wysokimi kopnięciami. Potem kilkukrotnie rzucał nim o matę, a ostatecznie skończył go w parterze po zasypaniu "Gimpera" gradem ciosów. To był imponujący występ członka Ekipy Friza i naprawdę udane zwieńczenie gali Fame MMA 14.
Zobacz także: Ta lista debiutantów robi wrażenie
Zobacz także: Pokazali kompromitujące zdjęcia matki Murańskiego
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut. Cios idealny! "Skleił się z twarzą!"