Dwa razy przegrał z Michalczewskim. Dziś jest alkoholikiem, ma 52 lata i wraca do boksu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niemiecki pięściarz od lat walczy z uzależnieniem. Teraz wpadł na pomysł, że wróci do boksu i nawet wytypował sobie rywala. Spokojnie, nie chodzi o "Tigera".

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7
PAP/DPA
PAP/DPA

Kibice znają go bardzo dobrze. W Niemczech przez długi czas był wielką gwiazdą. Dzisiaj Graciano Rocchigiani ma 52 lata, za sobą mnóstwo życiowych zakrętów i plan, aby znowu wrócić do boksu. Żart? Nie, popularny "Rocky" poważnie myśli o powrocie na ring.

Wszyscy, którzy uważnie śledzą jego losy, zwłaszcza po zakończeniu czynnej kariery, z pewnością są wyraźnie zaskoczeni. Niemiec jest alkoholikiem i już kilka razy bezskutecznie zrywał z nałogiem. Teraz wprawdzie ma za sobą kolejny odwyk, jest pełen optymizmu, ale już kilka razy to słyszeliśmy.

Zacznijmy jednak od początku, czyli cofnijmy się o prawie 30 lat, gdy Graciano wspiął się na szczyt.

2
/ 7
PAP/EPA
PAP/EPA

Rocchigiani, po przejściu na zawodowstwo, od razu świetnie sobie radził. Po 23 zwycięstwach z rzędu, w końcu przyszło poważne wyzwanie. Walka o mistrzostwo świata federacji IBF, w kategorii super średniej. Niemiec wygrał przez techniczny nokaut z Vincentem Boulwarem, a potem trzy razy obronił tytuł.

Na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku "Rocky" zaczął też walczyć w kategorii półciężkiej. Radził sobie bardzo dobrze, ale kryzys przyszedł w 1994 roku. Graciano zmierzył się z Chrisem Eubankiem o pas WBO w wadze super średniej. Przegrał na punkty.

Jak się potem okazało, to był dopiero zwiastun serii bolesnych porażek. W dwóch przypadkach głównym aktorem był pięściarz z Polski.

3
/ 7

Najpierw były dwie porażki z Henry Maske, które kosztowały Niemca utratę pasa IBF. Potem los zetknął go z Dariuszem Michalczewskim. To był wielki hit, bo obaj pięściarze cieszyli się dużą popularnością u naszych zachodnich sąsiadów. Spotkali się w ringu dwa razy i za każdym razem stawką było mistrzostwo WBO w wadze półciężkiej.

Pierwsza walka odbyła się w 1996 roku i zakończyła się wielkim skandalem, bo Rocchigiani został zdyskwalifikowany. To była kara za nieprzepisowy nokaut na "Tigerze", bo doszło do niego w momencie, gdy sędzia nakazał zakończenie klinczu. Rewanż zorganizowano cztery lata później. Tym razem Polak nie pozostawił złudzeń. Graciano przegrał przed czasem po raz pierwszy w karierze.

Po drugim pojedynku niemiecki bokser stoczył jeszcze dwie walki. Karierę zakończył po porażce z Thomas Ulrichem. Co się potem z nim działo? Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a "Rocky" zaczął iść w złą stronę.

4
/ 7

Bin neu hier bei instagram! Dit lern ick nie #gracianorocchigiani #boxweltcom #boxenheute #boxweltmeister #berlin #sport #бокс #professionalboxing #professionalboxer #hauptstadtboxer

Opublikowany przez Graciano Rocchigiani na 4 luty 2016

Trzy lata po zakończeniu kariery doszło do pierwszego skandalu. Rocchigiani został aresztowany, bo dotkliwie pobił kierowcę taksówki. Sąd nie miał litości dla niegdyś sławnego sportowca. "Rocky" został skazany na pół roku pozbawienia wolności.

Były mistrz świata nie potrafił odnaleźć się na sportowej emeryturze. Coraz częściej w jego życiu pojawiały się narkotyki, a także alkohol. Życie zniszczyła mu przede wszystkim ta druga używka. Graciano uzależnił się od mocnych trunków.

Wielki sportowiec stracił wszelkie hamulce. Kiedy wpadał w alkoholowy ciąg, to długo nie był w stanie go przerwać.

5
/ 7

Rocchigiani miewał różne momenty. Na początku długo nie radził sobie z uzależnieniem. W końcu jednak zdał sobie sprawę, że jest chory. Udał się na specjalistyczne leczenie. Najbliżsi się ucieszyli, bo początkowo wszystko było na dobrej drodze, aby wygrać z nałogiem.

Niemiec przez trzy miesiące nie wypił nawet jednej kropli alkoholu. Cała praca poszła jednak na marne. Przyszedł dzień kiedy się przełamał. Od razu stracił nad sobą kontrolę. Graciano pił przez cały tydzień i to tyle, że trafił do szpitala.

- Wiedziałem, że jestem alkoholikiem. Ale wydawało mi się, że skoro byłem "czysty" tak długo, to jedno piwo mi nie zaszkodzi. Niestety, to tak nie działa - tłumaczył w niemieckich mediach.

"Rocky" na szczęście szybko się pozbierał i podjął drugą próbę walki o swoje życie.

6
/ 7
Opublikowany przez Graciano Rocchigiani na 22 marca 2016

Na początku marca pojawiła się informacja, że Rocchigiani ponownie udaje się na odwyk. W specjalistycznej klinice spędził tydzień. Potem rozpoczął sześciotygodniowy cykl spotkań z psychologiem, a do tego będzie przechodził badania.

Na razie nie można mówić o sukcesie, ale póki co "Rocky" świetnie sobie radzi. Nie pije, stara się dobrze prowadzić, a nawet wrócił do treningów bokserskich. Pasja do tego sportu sprawia, że łatwiej mu radzić sobie z problemami.

Niemiec nawet wyznaczył sobie ambitny cel i zapowiedział, że znowu chce stoczyć zawodową walkę.

7
/ 7

- Teraz u mnie jest wszystko w porządku. Nawet wróciłem do treningów i prawdopodobnie znowu stoczę walkę. Mam nadzieję, że Roy Jones Jr. zgodzi się ze mną walczyć. Nadal mam z nim na pieńku - mówi w Graciano w niemieckich mediach.

W latach świetności obu bokserów wiele razy mówiło się o bezpośrednim starciu, ale nigdy do niego nie doszło. Czy teraz są na to szanse? Nie można wykluczyć, bo Amerykańska legenda wciąż regularnie wychodzi do ringu. Kilka tygodni temu Roy Jones Jr pokonał Vyrona Phillipsa.

Wątpliwa jest jednak forma Rocchigianiego. Ma 52 lata, organizm wyniszczony przez alkohol i narkotyki, a do tego trzynastoletnią przerwę w walkach. Brzmi to jak szaleństwo, ale jeżeli ma mu pomóc wstać na nogi, to niech znowu bawi się między linami.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Henryk
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę to trąci myszką jednak ale "to Jego sad i Jego będą śliwki".