To na tych sportowcach eksperymentowali lekarze w NRD. Przerażające!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Doping w NRD jest rozdziałem niemieckiej historii, którego nie rozliczono do dzisiaj. Działacze woleli milczeć, a sportowcy zmagać się będą do końca życia z ciężkimi chorobami, płacąc wysoką cenę za chore ambicje komunistycznego państwa.

1
/ 8
W NRD dopingiem faszerowało się nawet małe dzieci.
W NRD dopingiem faszerowało się nawet małe dzieci.

Fot. PAP/DPA

Martina Gottschalt

W 2000 roku doszło w Niemczech do nietypowego procesu. Na ławie oskarżonych zasiedli: były główny lekarz sportowy Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Manfred Hoeppner, a także Manfred Ewald, były minister sportu NRD. Proces wytoczyły im byłe zawodniczki. Przez lata faszerowano je dopingiem, co spowodowało nieodwracalne uszkodzenia organizmów.

Hoeppner dostał 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu, Ewald - 22 miesiące w zawieszeniu.

Jedną z ofiar enerdowskiej szkoły sportu była Martina Gottschalt. Pływaczka biła rekordy NRD na 100 i 200 m stylem grzbietowym. Wszystko dzięki zażywaniu dopingu. Równocześnie zachodziły zmiany w jej ciele - głos jej się obniżył, barki się rozrosły, miała problemy z menstruacją. Gdy w 1985 roku urodziła syna, miał zdeformowane stopy. Do końca życia będzie niepełnosprawny.

- To efekt tego, że faszerowali nas anabolikami, oral-turinabolem (steryd do rozrostu masy mięśniowej, na zdjęciu - przyp. red.), czasami czystym testosteronem - mówiła po latach. Gottschalt ciężko choruje, ma problemy z wątrobą i woreczkiem żółciowym.

Poznajcie inne historie byłych enerdowskich sportsmenek. Są przerażające!

2
/ 8
Fot. AFP
Fot. AFP

Heidi (Andreas) Krieger Urodzona w 1966 roku kulomiotka wyróżniała się w młodości siłą. Została objęta w NRD specjalnym programem sportowym, co było eufemistycznym określeniem na doping. Przygodę ze sportem zaczynała w Dynamie Berlin, klubie związanym ze Stasi, tajną policją NRD.

W wieku 16 lat zaczęła zażywać okrągłe niebieskie tabletki, które według trenerów miały być witaminami. W pchnięciu kulą nie miała sobie równych, w 1986 roku została mistrzynią świata.

Jedenaście lat później, wskutek długoletniego brania sterydów, zmieniła płeć. Zmiany, jakie zachodziły w jej organizmie, tłumaczyła sobie początkowo treningami i dietą. W 1990 roku zakończyła karierę, czuła się coraz gorzej.

W 1997 roku podjęła decyzję o zmianie płci. Obecnie nazywa się Andreas Krieger.

3
/ 8
Fot. East News
Fot. East News

Christiane Knacke

W wieku 12 lat trafiła do Dynama Berlin. W 1977 roku pobiła rekord świata na 100 m stylem motylkowym, trzy lata później na IO w Moskwie w 1980 zdobyła brąz. Dzięki wspomaganiu miała tyle energii, że - jak opowiadała - po treningach potrafiła przepłynąć dla satysfakcji 20 km.

Z czasem zaczęła zauważać zmiany zachodzące w jej ciele, jednak nie miała odwagi pytać, co to są za błękitne tabletki, które musiała łykać. W wieku 18 lat miała już problemy z sercem, na ciśnienie choruje do dzisiaj.

Od zakończenia kariery, tuż przed dwudziestymi urodzinami, jest inwalidką. Pobiera rentę.

4
/ 8
Fot. East News
Fot. East News

Rica Reinisch

Pływaczka w wieku 14 lat zaczęła dostawać środki dopingujące. Pierwszy raz od trenera. Tłumaczył, że dzięki tym tabletkom organizm szybciej się zregeneruje po wysiłku. Spędzała w basenie po osiem godzin dziennie, ciężko pracowała, jej wyniki szybko się poprawiały. - Nie wiązałam tego z tabletkami - mówiła po latach. Na igrzyskach w Moskwie w 1980 roku piętnastoletnia Niemka była sensacją. Pobiła pięć rekordów świata, zdobyła trzy złote medale.

Dwa lata później straciła przytomność na zgrupowaniu, a lekarz powiedział jej, że musi zapomnieć o zawodowym sporcie, bo jej ciało nadaje się do remontu. Tak też zrobiła, a po latach dowiedziała się, że zemdlała z powodu zapalenia jajników.

Jako dorosła kobieta dwa razy poroniła, ma kłopoty z sercem, musi unikać większego wysiłku.

5
/ 8
Fot. East News
Fot. East News

Birgit Boese

W szkole naśmiewano się z jej wzrostu (170 cm w wieku 11 lat), ale sportowi działacze zobaczyli w niej materiał na gwiazdę. Została lekkoatletką. Zaczęła ćwiczyć pchnięcie kulą i równocześnie zażywać słynny już oral-turinabol.

Dzisiaj ma 50 lat i z trudem chodzi o kulach. - Muszę zażywać morfinę, tak mnie wszystko boli. Jestem wrakiem - opowiadała w niemieckiej prasie. Do tego dochodzą problemy z ciśnieniem, uszkodzone serce, cukrzyca.

Pozwała koncern Jenapharm, który produkował wspomniany wyżej steryd. Dostała 9200 euro.

6
/ 8
Fot. East News
Fot. East News

Jutta Klass

Pływaczka również była objęta programem dla młodych sportowców. Jako mistrzyni NRD na 100 i 200 m stylem klasycznym czekała ją wielka przyszłość, ale skończyło się osobistym dramatem.

Kilkanaście lat faszerowania niedozwolonymi środkami miało wpływ na jej ciążę. W 1994 roku urodziła córkę Corinę. Od małego dziewczynka nie widziała na jedno oko, przeszła kilkanaście operacji kanalików łzowych. Bez skutku.

- Nie traktowali nas jak ludzi, ale jak roboty, które można było dowolnie deformować - opowiadała Klass (obecnie nosi nazwisko Gottschalk) w wywiadzie dla niemieckiej telewizji.

7
/ 8
Fot. East News
Fot. East News

Carola Nitschke

Pływaczka dostawała tabletki trzy razy dziennie po dziesięć sztuk. Brała je na oczach trenera. Musiał on mieć pewność, że dziewczyna żadnej nie pominie.

Nitschke w wieku 14 lat pobiła rekord świata na 100 m w stylu klasycznym. W ciągu dwóch lat przytyła 21 kg, mocno przyrosła jej masa mięśniowa. Zobaczyła, jak zmienia się jej ciało i w 1979 roku, w wieku 17 lat, odeszła ze sportu. Wiązało się to z dużym ryzykiem, gdyż Stasi pilnowało, aby niepokornych sportowców czekały nieprzyjemności.

Pływaczka nie żałuje jednak swojej decyzji, bowiem sterydy nie poczyniły u niej takiego spustoszenia jak u koleżanek ze sztafety 4x100 m, z którą w 1976 roku zdobyła złoto na igrzyskach w Montrealu. Po latach wystąpiła o wymazanie jej osiągnięć z tabel pływackich.

8
/ 8
Fot. AFP
Fot. AFP

Ines Geipel

Biegała na 100 metrów, była rekordzistką świata w sztafecie 4x100. Złote dziecko enerdowskiej lekkiej atletyki nie wytrzymało reżimu i nieustannego szprycowania. W 1984 roku, mając 24 lata, próbowała uciec do RFN. Zwierzyła się przyjacielowi, że kiedy tylko wyląduje w Los Angeles, na igrzyskach (NRD ostatecznie zbojkotowała udział w IO), opuści kadrę. Przyjaciel doniósł Stasi, z planów nic nie wyszło.

Pod pozorem usunięcia woreczka żółciowego przeprowadzono u niej operację, podczas której niepokornej zawodniczce celowo uszkodzono inne organy. Rok później zmuszono ją do zakończenia kariery.

W zjednoczonych Niemczech dopiero na drodze prawnej wymusiła na związku lekkiej atletyki wymazanie jej rekordów zdobytych dzięki dopingowi, bo początkowo działacze na to się nie godzili. Tak jak jej trzy koleżanki ze sztafety, które cały czas utrzymują, że były czyste.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
Brdr
18.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To ja tu czegoś nie rozumiem-to wtedy nie było na międzynarodowych zawodach żadnych kontroli antydopingowych?  
Brdr
18.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To ja tu czegoś nie rozumiem-to wtedy nie było na międzynarodowych zawodach żadnych kontroli antydopingowych?  
edzio561
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hah koles moze zostac pierwszym mezszczyzna ktory urodzilby dziecko.  
avatar
J. Szymkowiak
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
12m w zawieszeniu AHAHAHAHAHAHA Powinno sie pozabierac wszystkie medale i anulowac wszystkie wyniki osiagniete przez szwabow, a pomyslodawcow na dozywocie!  
avatar
marulek
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wtf. Koleś, który ma zakola, biologicznie jest kobietą ? Chyba testosteron wiadrami wciągali...